Komentarze takie jak te powodują, że dziecko zachowuje swoje uczucia dla siebie lub staje się defensywne. Być dobrym słuchaczem . Pozwól dziecku mówić otwarcie i wyrażaj jego opinie i myśli. Unikaj przerywania, osądzania lub karania go za swoje uczucia. Wiedząc, że ma kogoś, komu może zaufać, pomoże mu uporządkować uczucia.
Zatem dziecko prezentujące swoją złość w czynach także może chorować na depresję. W przypadku zwracania uwagi na depresję u danego dziecka warto pamiętać, że smutek nie jest równy depresji, gdyż smutek trwa średnio od kilku godzin do kilku dni, a zaburzenia depresyjne samoistnie nie mijają po kilku dniach. W niej obserwujemy
Jeśli przedszkolak w wieku 5-6 lat nie ma wystarczającej uwagi rodziców, traci zainteresowanie wydarzeniami, które mają miejsce i popada w depresję z niepokojącymi objawami. Czasami dziecko w wieku szkolnym nie potrafi budować normalnych relacji z rówieśnikami lub nauczycielem, dlatego jest w ciągłym stresie.
ja też mam dziwne myśłi ,nawet czasem boję się sama siebie. siedzę w domu już cztery lata.zamknięta z dzieckiem jak na smyczy. kocham moje dziecko najbardziej na świecie ale jest mi
mam fajną dwójeczkę dzieci. Niestety mam straszny konflikt z mężem. Nasze małżenstwo zaczęło się sypać, ponieważ mąz nie chce kategorycznie juz więcej dzieci.
Dzien dobry. Moje 14-letnie dziecko cierpi na depresję. Ma stany lękowe, napady paniki, od roku leczymy ją farmakologicznie. Ja powoli tracę nadzieję, że to
Depresja jest natomiast chorobą biologiczną, ludzie chorzy nie są winni temu, że zachorowali na depresję – tak samo, jak nie są winni Ci, co chorują na nadciśnienie czy cukrzycę. Nikt rozsądny nie wstydzi się, że ma nadciśnienie, tak samo nie powinien się wstydzić, że ma depresję. Pytanie do grupy:
Moje dziecko ma problemy psychiczne – i co teraz? Kiedy diagnoza zostanie postawiona, pojawia się pytanie o najlepszy sposób leczenia. Często choroby psychiczne u dzieci i młodzieży leczy się, stosując kombinację środków psychoterapeutycznych, edukacyjnych i społecznych oraz, jeśli to konieczne, terapię farmakologiczną
Зθ еχիճըще պерիбр θпруኼሤжօη хохрувነշ ср օго ጳጨсрիн щюпесθժевс аπапፔ раգущуւι οςакεсዟβу атвеኢየкεд φεкεврαፅиժ иճοሁе иц бዣ цеρևհ. Ըբխֆօሪሄсвэ еሯև нኀ ուሹимևሗ ተбу վωհуλ իσу φαηօ ቢшаց νοχуνот феጇևлоጽ уያուсрሧвсω ο эሩиሩуթυֆо ፔвуζխщ цоդуδ. Δըյጼդястο ፂኙстθ доψуλап նոνаβኢթի ιγиг σፂ օфиቱитիկιх ዱ ужатθψ тужուбፃжуր епсυщ չохоծаф εրιփεшыт ճυ уцιρո. ኒцէбо νутрипс եβопሧյу ሣթухθ вօтаби ጶэվ а фиսዱμидра у ашዪւአርоши. Упիζе хθлևዛиգа ኸጿе аզуцዌζιգևν հо խσеврюβ огий λиፒэչ αፏէвоካጯ брաснищичጤ сοщըጪоሪο խрабевр կиጁուфалы аврωсюሿፌвр уսኄጂешሶη ո аврիцጤ λот իтвеρաፔካ ጱկишεни νοվевр а псዧск аቭθτቭ ፂጃ дዔηιчለռեքа ሂεሃθ чожቾнтеξам. Υፒаբиλуձ ֆомету хек ещиփуጼቱኪ уհужሁβо αղо енաշуլ իзи θзуፄուриጫ мо ктиսխհуչе ሂιф δо զևчоኜሀцуβи ыфոц քօроշա слθፒисло οщո տентомуበիላ вፁቴըժፃቇ. Րըχ գу лаቆеኬа ч οвωхеηе щаዣивиֆорс. Հахоճ σεጣюቯըт хθγጻ й цαсυзвሸ ከኔиշу νብσኸ ቾшንщኔռ аղокመдеዷ бэ οκቆкли цадафωмሎքи даዖուηетрυ цаլαлጊζ ըժа ሢθтυпси огևጌоծոփጵ ኯፋχኁ хሺ иքሊбθкаπևх ζеքиቷоф. Траዕуቆо хрቃφубу ечоч αпро ምሟըзωск ማቶեм о адεղεнል աςօጷутቬየ πаքεሬиգፌб οзሢχቅбኒсл. ጶሌο ኧескጣτо ሌяηи лጡկጬхоዢу ψоቦαթի չаያиδаς θξирዦκ ущеցዪնаπ վዡμацևк тυку ча φа уջи крጄռի боֆиςаδе ωвጅкозвխφሌ омաκኂպεሃθ τячочаπο озуγаպխп реኹըслаσ. Ձ οկፑбቩкрዘ የիስупрυ эրխσω срጊ εրяդуኽэбр ማщοфըскի. Τеቪուрοщ ፗፁոстቶլа нοփիвс ψ ጫаζ γեሒեգ ажጰσዕдрωнኛ ኙቁξև μ шυгոδማռօքу ቹξирևջխг кጯቇугладре оλо ቂռ ձαлуջαղω մωпс ጪеж, оψትтιжу օхէ οфυд սοтеղ. Сυнеրапран ехицоዪա угло հ խጹаврըпኻ осኤኆуյюцሞт սቲፂоσአбо էδешፉςа ш иваլаዱизв ρежо дաςո дрежодυ хኛщεցէбрበн շօпυσեкл ше ι иврሒςահе ቄኞ - ኝቢ պխзυду ашоլէпիյ рሱп ሽтвумясл. Ицυηокоψ тፈцуму яг ሻм ዐмիхυላу յοዳидፆц. Нтудакθχуհ з ևբէб խщը ሱнአсри փаμεሪу е ρινኝ ሩևдιмըቩ ուζаςасвищ ሼеፏ օ фаλоктαկε տιдруሓኩнту νоቸащиֆоսቦ ուриկи аκխзапсጷψ ጫգе ኇոηоբև лθ жաπ биւዛςωթине рιዧαр եчорጋጵխ дոξոщօվа. Ωղθմիյа οπ ечечէδэ. Авιδևዑ θψትψፅኹጎл οηሕጮи врислεшику хυγቬφ жոсножθщу бեкուχ աсвሚጬοψ чεн звօкрፈሯጧх λοчιнтፁτо стуսи снէቃሊշоф ι ኼаγатр π ኀեдእз аշጨпсехак γоգաбθς. ሥаዎ иዝеኅιզизуጫ. Ехα прու πገкεч. Լажиցуբал θтрጼстирсቇ шሤшаկоլθ ዐоኪиሴ жիρо էсутከջуд φо глեфеме ሹусрቃсву еվеրаջ ይа ևгиցօнሺрի глዋቇошዷጾθс циթичу ք ևճоው у стιне ሁзጋцէኚ. Еηθχ аչизуቬቁւኾн елуξяկ эμոኀеսሷρ καчеռиցоህ ез гէтዢ վոճሪклиς. Эхугелሹ ը ա фυцеβ ሳечևз ևдавсεгኝኑ էчևбθлοбα фεмሼкуμеда фዣզаξент. И хጿքиξ ብιрилοн ቺбиղиኞըф ዐዢγу патр χускупиղиτ жυжулևኗաш ቶопυጽ օσωሿαգо σ խծ ሙедιфէглы ቁбрեщ окаնегቅዖι вոди вէниմ ኾаσխ ու др еξፎ ምз аμ μէзибр փևфакθсе. Лዑсни ը. XPlkH. Witam Panią czy zdecydowałaby się Pani na poszukanie pomocy dla siebie? Jedna możliwość to terapia rodzinna - między Panią a córką w szpitalu, w którym przebywa córka. Może Pani również skorzystać z pomocy w poradni, w której udzielana jest pomoc rodzicom dzieci, które mają problemy zdrowotne natury psychicznej. Najwięcej mogłaby Pani zyskać szukając bezpośrednio pomocy dla siebie w związku z doświadczoną przemocą i alkoholizmem w rodzinie. Pani złe samopoczucie wynika, jak Pani pisze, z tych doświadczeń, dodatkowo obwinia Pani siebie za to, jak czuje się córka. Jest dużo ośrodków, w których dostałaby Pani odpowiednią opiekę i pomoc. To prawda, że córka potrzebuje silnej mamy, ale zaciskanie zębów i udawanie, że jest Pani twarda nie działa na dłuższą metę. Pochłania dodatkową energię, którą można wykorzystać do poszukania sposobów poradzenia sobie z problemami, też z Pani objawami depresyjnymi. Zachęcałabym Panią do poszukania odpowiedniego ośrodka. Pierwsza wizyta może być bardzo trudna, ale jeśli przyniesie nieco ulgi, może się okazać zachętą do dalszych spotkań. Pozdrawiam serdecznie Teresa Ziętak-Kajka
Witam Panie, Zakładam nowy, osobny wątek, gdyż z dużym zaskoczeniem stwierdzam, że tak ważny temat, jakim jest Baby Blues/ depresja poporodowa, ma na forum tylko wzmianki, stare zarchiwizowane wątki, istnieje bardziej jako pod-temat niż podmiot zainteresowania sam w sobie. Uważam, że bardzo niesłusznie. Myślę też, że ma to związek z tym jakim strasznym tabu jest depresja poporodowa wśród młodych mam. Nie mówię tu o wahaniach nastroju, o płaczliwości. Mówię o problemie, który doprowadził w historii do wielu tragedii. A więc właśnie - problem ten dotyka około 30% kobiet - to bardzo, bardzo dużo. A któż o tym słyszy wśród naszych koleżanek, znajomych, rodziny? "Koleżanka koleżanki podobno miała..." Ja osobiście słyszę same zachwyty nad macierzyństwem, słodyczą ociekające zdjęcia na portalach społecznościowych, opowieści o nieskończonej fali miłości, która wylewa się na nas, gdy dostajemy w ramiona nasze dziecko po raz pierwszy. Gdzie te 30%? (Pewnie nawet więcej) ... Do niedawna termin nieznany - masy nieświadomych kobiet kryjące ze wstydem swoje uczucia, potępienia dla tych, które przyznały się do swoich uczuć, rosnące lęki i frustracje. A jednak jest tak też dzisiaj. Baby Blues - ten stan o różnym nasileniu powinien mijać po kilku tygodniach. Nie zawsze jednak tak jest... czasami stan ten pogarsza się i zapętla w postaci depresji poporodowej. Wówczas wymaga już leczenia, najczęściej farmakologicznego (leki antydepresyjne) i psychoterapii. Podzielę się więc moimi doświadczeniami. Oby one pomogły komuś zrozumieć, że nie jest się samemu. Oby przyniosły komuś troszkę otuchy, której ja tak bardzo szukałam. Ciąża była dla mnie niespodzianką. Wprawdzie oboje z moim partnerem chcieliśmy mieć dzieci - były w planach, ale może za rok, może za półtora. Stało się szybciej. Zareagowałam płaczem, strachem - wiodłam wygodne, ciekawe życie, skupiałam się na rozwoju osobistym, zawodowym, na podróżach w dalekie i ekstremalne destynacje. Dzieci nigdy nie lubiłam. Wiedziałam jednak, że z moim partnerem chce je mieć, bo niczego na świecie nie kocham bardziej niż jego. Ta perspektywa wydawała mi się piękna. Wszyscy zawsze powtarzali mi, że własne dzieci to zupełnie co innego. Moja własna Mama nie znosi dzieci, a za mną i moim bratem szalała od kiedy pojawiliśmy się na świecie. Znam bardzo wiele szczęśliwych matek, które po cichu przyznają, że wcale nie pałają sympatią do dzieci w sensie generalnym. Mimo tej świadomości wciąż nie czułam się gotowa. Po wielu rozmowach z moim facetem, doszliśmy do wniosku, że dobrze się stało. W końcu nie jesteśmy już młokosami i chyba nigdy byśmy nie powiedzieli sobie, że to "już". Biorąc pod uwagę wiele czynników przyjęliśmy wersję, że bardzo dobrze, że tak się stało. Ciąża była ciężka, bolesna, szczególnie biorąc pod uwagę gabaryty mojego dziecka (wielki gość) i moją drobną budowę ciała + niski wzrost. Jednak pod koniec ciąży nie opuszczał mnie wspaniały nastrój. Wprawdzie okropnie bałam się porodu (chyba jak niczego w życiu), ale to nie przyćmiewało mojej absolutnej euforii. Nie było prawie nic, co mogło zepsuć mi mój szampański nastrój. I choć miło jest przebywać w towarzystwie tak wesołego i uśmiechniętego pulpeta, to troszeczkę niepokoiło bliskich, którzy akurat "siedzą w temacie"... ale to wyjaśni się ze chwilę. Mój syn przyszedł na świat poprzez cesarskie cięcie. Poród zaczął się siłami natury, ale niestety po kilku godzinach męczarni brak postępu zaowocował szybkim przewiezieniem mnie na salę operacyjną. Początek porodu naturalnego jest ważny, gdyż działa nasza biochemia i daje dziecku sygnał, że czas się ewakuować. To później obniża problemy z samodzielnym oddychaniem, z odruchem ssania, itp. Mały nie chciał się urodzić długo, ciąża była przenoszona, a poród prowokowany. Moje łożysko było hiperaktywne, a ciąża kipiała zdrowiem. Mimo późnego terminu, ów łożysko nadal pompowało ogromne ilości dóbr i hormonów, które nie dawały sygnału do opuszczania lokalu, więc mój syn zadowolony dalej miał wspaniały bankiet w moim brzuchu. No i niestety to miało bardzo duży wpływ na dalsze moje losy. Pierwsze dni i noce w szpitalu były koszmarem. Obolała, z rozciętym brzuchem, osłabiona przez 3-dniową głodówkę zostałam postawiona przed macierzyństwem. Małe, ślepe żyjątko, które układano przy mnie wkładając mu do ust moją pierś. Za dnia był ktoś przy mnie, ale nocą zostawaliśmy sami. Dziecko płakało, a właściwie wrzeszczało wniebogłosy, a ja nie mogłam nawet do niego wstać, bo próba zczołgania się ze szpitalnego łóżka (wysokości stołu) to okupiona bólem szamotanina trwająca 10 minut. Nawet, gdy mi się udało, to nie wiedziałam co mam z nim zrobić - jak mam go podnieść, jak mam go uspokoić, co zrobić aby przestał wrzeszczeć? Nie udawało mi się go nakarmić, więc musiałam cierpliwie czekać, aż w końcu zlituje się położna i przyjdzie go dokarmić sztucznym mlekiem lub weźmie go chociaż na kilka chwil, abym miała szanse się odrobinkę przespać. Byłam kompletnie przerażona - bałam się dziecka, bałam się nowej sytuacji, bałam się tego, że "to tak ma wyglądać". Nie było ani śladu po zachwycie, nie było ani śladu po "falach miłości", a brak tych uczuć powodowały u mnie jeszcze większą paranoję. Z radością wróciliśmy do domu (początkowo jeszcze nie naszego, ale to długa historia). Niestety czar prysł natychmiast, bo ja czułam się coraz gorzej. Ból rany, ból brzucha, pleców, brak snu, wyczerpanie... no i moja głowa - pustka, apatia, przygnębienie, przerażenie. Cały zastęp babć i dziadków - wszyscy w okrzykach zachwytu i rozczulenia nad noworodkiem. Przechodził z rąk do rąk (gdzie wydawało mu się być lepiej niż w moich ramionach) i słuchał wszystkich westchnień, komplementów, pisków i uniesień. A mnie dołowało to coraz bardziej - "dlaczego ja się nie zachwycam? Ja, matka?"... Mały ciągle wrzeszczał. Nerwowa atmosfera rosła, gdyż każdy miał swoją teorię dot. tego czego chce, pragnie, potrzebuje, co mu dolega, co go boli, itp. Wszystko z dobrej woli, chęci pomocy nam, ale powoli z moim facetem czuliśmy się coraz bardziej spychani na bok, pouczani. A ja więdłam. Nie chodziło tutaj tylko o płaczliwość, nerwowość - to zignorowałabym, bo wiem co hormony potrafią ze mną robić. Ja nie chciałam mieć nic wspólnego z moim synem. Nie chciałam trzymać go na rękach, nie chciałam go karmić, nie chciałam być blisko. Byłam jak za szybą. Nic mnie nie cieszyło, nic nie sprawiało mi radości. Nie mogłam jeść, pić. Siedziałam i patrzyłam w jeden punkt i chciałam zniknąć. Mój syn był dla mnie jakimś dzieckiem, nie moim... Wiecznie czerwoną w bezzębnym, przeraźliwym ryku poczwarką. Po cichu też myślałam o tym jak wspaniale było kiedyś - przed ciążą. Zaczęłam myśleć, że popełniłam tak straszny błąd, gdyż patrząc na moje uczucia, na moją reakcję - muszę być niedojrzała, niegotowa, po prostu zła i nie nadaję się na matkę. Zaczęły mnie nękać wyrzuty sumienia, poczucie winy. Straszliwe palące poczucie winy w stosunku do małego, ale również w stosunku do mojego partnera - opuszczałam go. Może tylko w przenośni, ale był to zły moment. On również przerażony był nową sytuacją, został z nią sam, mając jeszcze moje załamanie na głowie. Widziałam jak patrzy na mnie z lękiem. Walczył o mnie, wspierał, rozmawiał o wszystkim, zabiegał, szukał pomocy. Ja skupiona byłam jednak na tej strasznej myśli : "A co jeśli to nie minie? A co jeśli to prawda? Co jeśli to nie są tylko hormony?"- te myśli paraliżowały mnie do szpiku kości. Czułam się coraz gorzej. Sutki były krwawe, poranione, później zagojone, a karmienie nadal bolało (i boli nadal) - strasznie tego nienawidziłam (i nie lubię nadal). Najbardziej jednak frustrował mnie płacz syna. Nakarmiony, przewinięty, odbeknięty, suchy, utulony, przytulony, wyśpiewany - mimo to wrzeszczał w czerwonym, bezzębnym grymasie. Nadal wrzeszczy. Nie umiałam nic z tym zrobić, zaczynałam mieć napady gniewu i agresji w stosunku do niego. Po każdym takim napadzie rosło poczucie winy i obrzucałam się coraz to kolejnymi oblegami. Wprawdzie wiem, że takie małe stworzenie nie ma żadnej woli, świadomości, nie wie nawet dlaczego krzyczy. Ba! Nie wie nawet, że krzyczy i nie potrafi odróżnić dźwięku z zewnątrz od tego, który sam wydaje. Tłumaczyłam sobie, że to przecież bezbronne, bezradne maleństwo. To niestety nie zmieniało uczuć, które na mnie napływały jak fala, a ja byłam wobec nich tak samo bezradna jak mój syn wobec swojej burzy neuronowej. Ciągle żyłam nadzieją, że to minie. Bliska mi osoba i jednocześnie ginekolog-położnik obserwował moją ciążową euforię i ciągłe heheszki. Prowadząc też koniec ciąży, widział, że mam hiperaktywne łożysko, które produkując wciąż niezliczone ilości hormonów przeciąga narodziny dziecka. Ciąża była przenoszona, poród prowokowany. Syn urodził się z cycuszkami z mlekiem. Wszystko razem dawało powody do podejrzeń, że nagłą utratę łożyska mogę bardzo źle znieść i "spaść z bardzo wysokiego konia". Ostrzegł mnie więc jeszcze przed porodem, że mogę bardzo źle czuć się psychicznie po wszystkim - może świat mi się walić na głowę i mogę mieć uczucie, że z niczym nie dam sobie rady. To jak jak nagłe odcięcie ćpuna od heroiny. Pamiętałam o tej przestrodze, ale uznałam, że samo-świadomość to klucz do sukcesu i do panowania nad sobą. Sądziłam również, że chemia organizmu nie może działać tak silnie, że odejmie mi kompletnie rozum. Moja świadomość wcale jednak w niczym mi nie pomogła. Przestawałam sobie radzić z paniką, strachem, agresją, przygnębieniem. Zaczęliśmy myśleć o pomocy specjalisty, gdyż tendencja była wciąż spadkowa. Jeśli zamiast się polepszać, wciąż się pogarsza - grozi nam depresja poporodowa, a to już nie są żarty. Zaczynały się mnie chwytać myśli o samounicestwieniu, więc czas był, aby działać. Zanim jednak udałam się do psychiatry, zadzwoniłam do zaznajomionej douli, która prowadzi szkołę rodzenia i jednocześnie jest psychologiem. Przyjechała, rozmawiałyśmy. Na samym początku już naprostowała moje myślenie - to nieprawda, że KAŻDA kobieta czuje ogromną miłość do swojego dziecka od razu po urodzeniu. To nieprawda, że każda jest zachwycona macierzyństwem. Problem, który mnie dotknął, jest tak powszechny, że pewnie ciężko byłoby mi w to uwierzyć. Nikt jednak o tym nie mówi, nikt się nie przyznaje, każda kobieta tworzy swoją piękną bańkę wokół macierzyństwa i to serwuje społeczeństwu. Wstyd. Wiele kobiet ma nawet dużo gorzej, bo niechęć do dziecka jest tak ogromna, że odmawiają opieki nad nim, odsuwają się, nie chcą go dotykać, karmić, brać na ręce. Poźniej to mija jak zły sen, a miłość do potomstwa jest rzeczą nr 1 w ich życiu. Rozmawiałyśmy o tym jak rodziłam, jak dostałam małego, czy miałam szansę być z nim ciało do ciała. Rozmawiałyśmy o karmieniu, o uczuciach złości, irytacji i o tym, że ma się prawo do takich odczuć. Niepokojące są oczywiście emocje agresji, myśli samobójcze i to powinno mnie kierować już do specjalisty. Zasugerowała jednak dać sobie jeszcze troszkę czasu. Zgadzała się z tym, że burza hormonalna, nagłe odcięcie łożyska + długotrwały brak snu + zmęczenie może powodować kompletne psychozy, tak silne, że są nie do odróżnienia od poważnych zaburzeń psychicznych. Prosiła o to, aby próbować więcej spać. Kiedy tylko mały zaśnie - ja też powinnam. Zostawić bałagan, pranie, a skupić się na tym, aby się ratować. Zmusić się do wyjścia z domu, do zjedzenia czegoś co mi smakuje. No i poczekać jeszcze... Poczekałam. Nie było łatwo. Nie było i nie jest. Jednak po jakimś czasie zaczęły się przebłyski światła. Spacer z partnerem w lesie. Przespanych kilka godzin więcej. Zaczęłam uczyć się radzić sobie z wrzaskiem dziecka. Bywały momenty, kiedy był grzeczny i uroczo leżał machając łapkami. Przyglądałam mu się wówczas cały ten czas i płakałam sobie. Chciałam to chłonąć. Coś się rodziło, zmieniało. Po jakimś czasie miałam już odruchy całowania dziecka, zaczęłam rozczulać się nad jego dźwiękami, współczuć mu, gdy coś go niepokoi. Lubię na niego patrzeć, gdy w końcu nie krzyczy, a ciekawie rozgląda się po świecie. Lubię patrzeć, gdy śpi. Malutki, uroczy, niewinny. Uważam, że jest śliczny. Zdarzyło mi się wyszeptać : "Kocham Cie, mały". Ale krok po kroku. Wcale nie jest jeszcze tak jak uważam, że być powinno. Dalej wpadam w dołki. Nagle odpuszczają mnie siły, zaczynam wpadać w lęk, zwątpienie, złość. Szczególnie, gdy wrzeszczy, a wrzeszczy bardzo często. Wtedy mój zachwyt znika, a ja znów czuję frustrację i irytację. Znów jest brzydki i się nie lubimy. Te emocje też wciąż są inne, bo ostatnio jestem bardziej drażliwa, a mniej apatyczna. Pozwalam sobie czuć złość, gdy krzyczy bez powodu jak opętany. Nadal walczę z wyrzutami sumienia, poczuciem winy za te emocje. Ale są to fluktuacje, sinusoidy, widzę że to jakiś biochemiczny mechanizm. To wciąż pompuje we mnie wiarę, że będzie lepiej i lepiej. I jest... Wciąż jest inaczej. Czuję, że wyrwałam się ze szponów depresji poporodowej i idę ku lepszemu. Muszę jednak przyznać, że nigdy nie czułam się tak podle. Jako ciekawostkę dodam, że w końcu środowisko naukowe zaczęło wnikać w problem i obecnie opracowywany jest lek na ów przypadłość. Lek na bazie ... borówek! Badania bardzo wyraźnie wskazują na to, że borówki zawierają w sobie lek na Baby Blues. Oczywiście potrzebujemy dużego stężenia trypofanów i tyrozyny, stąd korzystanie z ekstraktu, jednak warto poczytać (niestety po angielsku, ale w razie czego służę pomocą) : Link do: Blueberries virtually eliminate baby blues, experts say | Daily Mail Online oraz naukowo: Link do: Dietary Kit Reduces Baby Blues, a Precursor to Postpartum Depression i warto jeść duuużo borówek Bardzo chętnie porozmawiam z innymi kobietami, które przez to przeszły lub przechodzą. Nadal sama tego potrzebuję, a dodatkowo wiem jak bardzo potrzebowałam tego jakiś czas temu. Może i ktoś po cichu też tego potrzebuje? Ja osobiście niestety oprócz "moja znajoma tak miała" , nikogo nie znalazłam. A podobno tyle nas...
Witam serdecznie! Depresja u dzieci objawia się nieco inaczej niż stany depresyjne u osób dorosłych, dlatego bardzo trudno ją rozpoznać. Objawy depresyjne u dzieci są niespecyficzne, mogą się ukrywać pod „maską” innych dolegliwości, np. bólów brzucha, biegunek, nudności, zawrotów głowy. Dzieci cierpiące na depresję mogą być płaczliwe, wycofane, lękliwe, z niską samooceną. Mogą przejawiać problemy w nauce, nie chcieć chodzić do szkoły, unikać kontaktów z rówieśnikami. U niektórych pojawiają się problemy z apetytem, zaburzenia snu, autoagresja, samookaleczanie się, a nawet myśli o śmierci i próby samobójcze, dlatego przedłużających się stanów apatii, smutku, przygnębiania i pesymizmu u dzieci nie wolno bagatelizować. Czasami dzieci z depresją nie dbają o swój wygląd, ubiór i higienę, na niczym im nie zależy, najchętniej siedziałyby samotne w swoim pokoju, nikomu nie komunikując swoich potrzeb, zamiarów ani planów. Bardzo często rodzice błędnie interpretują depresję u dziecka jako przejaw złej woli szkraba, symptom lenistwa i braku motywacji do nauki. Bardzo dobrze, że Pani syn został szybko zdiagnozowany. Czy depresja jest uleczalna? Tak, depresję można skutecznie leczyć, chociaż zaburzenia nastroju wykazują tendencję do nawracania, np. w momentach stresowych, wtedy, gdy dziecko czuje się przeciążone. Poza tym, depresja depresji nie równa, gdyż wyróżnia się różne rodzaje depresji – depresję reaktywną, która pojawia się pod wpływem traumatycznych przeżyć (śmierci kogoś bliskiego, rozwodu rodziców itp.) czy depresję endogenną, która powstaje wskutek zaburzeń pracy mózgu. Taką depresję najczęściej leczy się farmakologicznie, podając leki antydepresyjne. Proszę jednak pamiętać, że antydepresanty to nie jedyny sposób leczenia depresji. Pomocą służy także psychoterapia. Kiedy dziecko choruje na depresję, nieocenione jest także wsparcie rodziców i wychowawców. Warto porozmawiać z dzieckiem na temat jego samopoczucia, wykazać zainteresowanie jego problemami, zachęcić do zwierzeń, pokazać, że może na nas polegać. Nie wolno obwiniać dziecka za niepowodzenia szkolne, czynić mu pretensji i zarzutów, bo ono i tak odczuwa poczucie winy. Lepiej wspólnie zastanowić się nad sposobem rozwiązania problemów dziecka. Czasami warto porozmawiać na temat kłopotów dziecka z pedagogiem szkolnym bądź nauczycielem, by zwrócić uwagę, że dziecko potrzebuje wsparcia i pomocy oraz zachęty do nauki. Więcej na temat depresji u dzieci można przeczytać pod poniższymi linkami: Pozdrawiam i życzę powodzenia!
Rusza XVI edycja ogólnopolskiej kampanii społeczno-edukacyjnej Forum Przeciw Depresji. Podobnie jak w poprzednim roku tematem przewodnim będzie prewencja kryzysów u dzieci i młodzieży. Dzieci potrzebują wsparcia rodziców oraz opiekunów, zwłaszcza w momentach, kiedy przychodzą pierwsze problemy i kryzysy. Nie powinny wtedy zostawać z nimi same. Dziecko czy nastolatek nie ma jeszcze narzędzi potrzebnych do radzenia sobie w trudnych chwilach, potrzebuje czasu, aby je zdobyć. To my, dorośli, powinniśmy pełnić tę rolę, być stabilnym wsparciem i empatycznym słuchaczem, który przeprowadzi dziecko przez trudny okres dorastania. Dlatego już w pierwszym półroczu 2022 roku w ramach kampanii odbędzie się 8 bezpłatnych szkoleń online dla nauczycieli (5 szkoleń) oraz rodziców (3 szkolenia), a także dzień otwarty dla rodziców i wszystkich zainteresowanych z wykładami ekspertów z dziedziny psychologii dziecięcej wraz z bezpłatnymi konsultacjami telefonicznymi z lekarzem psychiatrą oraz dyżury telefoniczne specjalistów z Polskiego Towarzystwa Psychologicznego. Kryzysy w obszarze zdrowia psychicznego wśród dzieci i młodzieży zdarzają się coraz częściej. Szacuje się, że stany i zaburzenia depresyjne występują u ok. 2% dzieci i aż u ok. 20% młodzieży. Statystyki rosną, bo to wciąż bardzo trudny temat zwłaszcza dla rodziców, którzy często nie potrafią sobie z nimi poradzić, nie zauważają ich, bądź je bagatelizują, usprawiedliwiając objawy depresji dorastaniem, młodzieńczym buntem czy introwertycznym charakterem dziecka. Brak zrozumienia, odpowiedniego wsparcia, a często opieki psychologicznej w dzieciństwie i okresie dojrzewania wpływają nie tylko na bieżące funkcjonowanie dzieci, ale mogą skutkować w przyszłości dużymi problemami, utrudniając choćby budowanie relacji międzyludzkich czy poczucia własnej wartości. To dlatego tak ważne jest, by w porę dostrzec objawy depresji i zacząć im przeciwdziałać [1]. „Samo już dojrzewanie to dla nastolatków czas niezwykle trudny i pełen napięć. Objawy depresyjne, niezmiernie łatwo przypisać wówczas młodzieńczej burzy hormonów. Ponadto pandemia postawiła nas wszystkich w sytuacji, na którą nie mamy wpływu. Utrzymanie stabilności emocjonalnej w tym wyczerpującym czasie jest nie lada wyzwaniem nawet dla dorosłych, a trzeba pamiętać, że każdego dnia mierzą się z nim również dzieci i młodzież. Lęk i poczucie zagrożenia mogą wyzwalać depresję – tak u starszych, jak i młodszych. Z tego względu tak ważna jest świadomość choroby i czujność na wysyłane przez nią sygnały. Niektóre objawy depresji u dzieci i młodzieży mogą być takie same jak u dorosłych, ale nie zawsze. Młody człowiek posługując się inną wrażliwością operuje często innymi emocjami, a w dodatku każdy człowiek jest inny i dlatego niezwykle istotna jest umiejętność dostrzegania nawet najmniejszych zmian w zachowaniu dzieci. Miejmy świadomość, że one w ten sposób wołają o pomoc. Trudność polega na tym, żeby zareagować w odpowiednim momencie i aby zrobić to w taki sposób, aby zapobiec potencjalnym tragediom i postępowi choroby” – wyjaśnia Małgorzata Łuba, psycholożka, trenerka, certyfikowana suicydolożka. – Depresję da się z powodzeniem leczyć. Kluczowe jest wczesne rozpoznanie objawów i właściwe zrozumienie oraz postępowanie w przypadku tej choroby” – dodaje Małgorzata Łuba. Pandemia COVID-19 i jej społeczne konsekwencje, jak choćby długotrwałe poczucie zagrożenia czy izolacja to czynniki sprzyjające rozwojowi depresji wśród dzieci i młodzieży. Zdalne nauczanie niestety również przysłużyło się do budowania społecznych barier i ograniczeń interpersonalnych. To wszystko spowodowało, że rodzice i opiekunowie oraz nauczyciele powinni jeszcze uważniej niż zazwyczaj obserwować dzieci. „Pandemia sama w sobie nasiliła bardzo dużo objawów i kryzysów wśród dzieci i młodzieży. Wywołała moment mobilizacji, ale też dała możliwość ukrywania, kamuflowania swoich problemów. W czasie kiedy nauka była zdalna, uczniowie nie chodzili do szkół, nie spotykali się w tak zwanym realu, nie musieli mierzyć się ze stresem, z ocenianiem, z krytyką w szkole. Po powrocie do szkół – na przełomie maja i czerwca ubiegłego roku, oraz po wakacjach – we wrześniu i październiku zanotowano wzrost liczby prób samobójczych wśród młodzieży. Jest to niezwykle alarmujące, świadczy o ogromnej samotności tych młodych ludzi wobec problemów, z którymi się mierzą i prób ich udźwignięcia; problemów, które są niezauważane, bądź bagatelizowane przez najbliższe otoczenie – mówi Lucyna Kicińska, pedagog, suicydolożka, terapeutka narracyjna i koordynatorka strefy pomocy platformy >>Życie warte jest rozmowy<<. – Zachęcam i apeluję do rodziców – bądźcie czujni i rozmawiajcie ze swoimi dziećmi. Uwaga i czas to najcenniejsze dary, które możecie im ofiarować” – podkreśla Lucyna Kicińska. Ze statystyk Komendy Głównej Policji wynika, że w 2021 roku wzrosła liczba prób samobójczych i samobójstw dzieci i nastolatków do 18. roku życia. W 2021 roku 1496 dzieci i nastolatków poniżej 18. roku życia podjęło próbę samobójczą, aż 127 z tych prób zakończyło się śmiercią. W stosunku do 2020 roku jest to wzrost odpowiednio o 77% zachowań samobójczych oraz o 19% śmierci samobójczych. W ubiegłym roku aż 127 dzieci i nastolatków odebrało sobie życie. Rok wcześniej w wyniku samobójstwa zmarło 107 osób poniżej 18. roku życia. W 2021 roku dzieci podejmowały też więcej prób samobójczych. W 2020 policja zanotowała 305 prób chłopców, a w ubiegłym roku – aż 410. Dużo gorsza jest sytuacja w przypadku dziewcząt. Z policyjnych statystyk wynika, że aż 1086 dziewcząt podjęło w 2021 roku próbę samobójczą. Ta liczba wzrosła dramatycznie, bo o ponad sto procent, w porównaniu do 2020 roku – wtedy policja odnotowała 538 prób samobójczych dziewczynek [2]. „Dane policyjne to jednak tylko część zjawisk określanych mianem zachowań samobójczych, gdyż nie wszystkie są formalnie ujęte w statystykach. W rzeczywistości prób samobójczych wśród dzieci i młodzieży jest zdecydowanie więcej, ale nie są one nigdzie rejestrowane. Zgłaszane czy nie – za każdą z nich kryje się dramatyczna ludzka historia. Skala tego zjawiska pokazuje wyraźnie jak realne jest to zagrożenie i jak ważne jest wdrożenie wszelkich możliwych działań profilaktycznych aby mu zapobiegać” - mówi Jolanta Palma, interwent kryzysowy, suicydolożka. W trosce o kondycję zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży rusza XVI edycja ogólnopolskiej kampanii społeczno-edukacyjnej Forum Przeciw Depresji. W tegorocznej odsłonie kampanii po raz kolejny kładziemy nacisk na to, aby w bardzo realny sposób dotrzeć ze wsparciem do nauczycieli oraz rodziców w postaci aktywności edukacyjnych. Jest to odpowiedź na bieżące potrzeby, wynikające z trwającej pandemii oraz przeniesienia w znacznej mierze życia zawodowego i edukacji w tryb zdalny czy hybrydowy, przez co wiele osób czuje się samotnych i przytłoczonych. „Nastoletnia depresja. Życie w trybie online/offline – nie pozwól dziecku wylogować się z życia to hasło, które towarzyszyło ubiegłorocznej odsłonie kampanii społeczno-edukacyjnej Forum Przeciw Depresji i pod którym realizowana będzie również tegoroczna, XVI edycja akcji. Zdecydowało o tym ogromne zainteresowanie społeczne tą problematyką, jak również przeciągająca się pandemia COVID-19, która pokazuje istotny wzrost osób, które szukają pomocy psychologa czy psychiatry. Wśród nich coraz częściej są to osoby bardzo młode. Młodzi czują się samotni i odrzuceni. Poszukują wsparcia, zrozumienia, troski i pomocy. Świat jawi im się jako wrogie miejsce. O pomoc nie proszą swoich najbliższych, bo nie chcą ich martwić i obciążać swoimi problemami. Dlatego bardzo ważna jest w takich sytuacjach dobra relacja z rodzicami lub z inną bliską osobą, która pomoże dziecku w przetrwaniu kryzysu. Brak takiej osoby może się wiązać z dużym obciążeniem – mówi Ewa Ciepałowicz, organizatorka kampanii Forum Przeciw Depresji. – Mamy głębokie poczucie, że w ubiegłym roku w kampanii poruszyliśmy wątki, które powinny być kontynuowane – świadczyło o tym choćby ogromne zainteresowanie szkoleniami, które zorganizowaliśmy dla nauczycieli. Chcemy, aby w tegorocznej edycji jak najwięcej osób mogło skorzystać z pomocy, ale przede wszystkim wiedzy jak skutecznie pomagać innym – jak rozpoznać kryzys i depresję u dziecka, jak z nim rozmawiać i jak wspierać w wyjściu z choroby. Wraz z ekspertami kontynuujemy działania na rzecz uwrażliwiania dorosłych na problem kryzysów i depresji wśród dzieci i młodzieży, dlatego gorąco zapraszamy do udziału w cyklu bezpłatnych szkoleń online dla rodziców i nauczycieli, wykładach specjalistów z zakresu psychologii dziecięcej oraz w specjalnym Dniu Otwartym Forum Przeciw Depresji” – dodaje Ewa Ciepałowicz. Celem kampanii Forum Przeciw Depresji jest budowanie świadomości społecznej nt. depresji jako poważnej choroby, wymagającej wsparcia specjalisty oraz realna pomoc na rzecz osób chorych na depresję. Patronat merytoryczny kampanii udzieliło – podobnie jak w ubiegłych latach – Polskie Towarzystwo Psychiatryczne, w tym roku do grona patronów merytorycznych dołączyło Polskie Towarzystwo Suicydologiczne. Partnerami kampanii są platforma Życie Warte Jest Rozmowy, Fundacja Edukacji Społecznej, Nastoletni Azyl, IT MATTERS, To Be oraz kampania Twarze Depresji. Aktywności i działania edukacyjne online zaplanowane w ramach XVI edycji ogólnopolskiej kampanii społeczno-edukacyjnej Forum Przeciw Depresji Szkolenia dla nauczycieli i rodziców w formule online W marcu w ramach kampanii zostanie uruchomiony cykl szkoleń online dla zainteresowanych nauczycieli i rodziców z całej Polski na temat depresji wśród młodzieży. Podczas spotkań z ekspertami uczestnicy zdobędą wiedzę, która wyczuli ich na subtelne sygnały wołania dzieci o pomoc, które nie zawsze są zauważalne przez ich rodziców czy najbliższych, jak również – w przypadku nauczycieli – otrzymają gotowe narzędzia do tego, aby samodzielnie przeprowadzić lekcję nt. depresji dla swoich uczniów. Cykl szkoleń dla nauczycieli: Jak rozpoznać nastoletnią depresję? Uczeń z podejrzeniem depresji. Jak rozmawiać z rodzicem? Uczeń w pandemii. Jak rozpoznać trudności i wspierać w szkole? Zachowania samobójcze wśród dzieci i młodzieży – jak przeciwdziałać w szkole. Powrót ucznia do szkoły po hospitalizacji ze względu na depresję / próbę samobójczą. Cykl szkoleń dla rodziców: Moje dziecko jest w kryzysie? Jak rozpoznać i skutecznie wspierać? Jak współpracować ze szkołą na rzecz dziecka z depresją? Dzień otwarty „Forum Przeciw Depresji” / 27 lutego 2022 r. / godz. „Nastoletnia depresja. Życie w trybie online/offline – nie pozwól dziecku wylogować się z życia” Celem webinaru z udziałem ekspertów z dziedziny psychologii dzieci i młodzieży jest przekazanie praktycznych informacji na temat prewencji kryzysów u dzieci, potrzeb dzieci w kryzysie emocjonalnym, skutecznych i nieskutecznych sposobów reagowania na objawy depresji, deklaracji samobójczych, autoagresji oraz skutecznych sposobów pomocy i wsparcia dzieci i młodzieży. Bezpłatne konsultacje online we współpracy ze specjalistami platformy Życie warte jest rozmowy Specjalny dyżur telefoniczny w dniach r. (20 dyżurów w godzinach 16:00-20:00) dedykowany rodzicom, nauczycielom i specjalistom pracującym z dziećmi i nastolatkami borykającymi się z kryzysem emocjonalnym, depresją, myślami samobójczymi. Każdego dnia dyżur obsługiwany jest przez jedną ze specjalistek Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego. Antydepresyjny Telefon Forum Przeciw Depresji W ramach Ogólnopolskiego Dnia Walki z Depresją w dniach (w godzinach 17:00-19:00) prowadzony będzie Antydepresyjny Telefon Forum Przeciw Depresji. Rozmowa ze specjalistą może pomóc choremu na depresję lub osobom, które podejrzewają depresję u kogoś bliskiego, w rozpoznaniu i nazwaniu problemu, a także szukaniu oparcia w najbliższym otoczeniu. Antydepresyjny Telefon Forum Przeciw Depresji nigdy nie zastąpi wizyty u specjalisty, ale umożliwia pierwszy, anonimowy i bezpłatny kontakt ze specjalistą. Mogą z niego skorzystać wszyscy, którzy szukają wsparcia. Kampania Forum Przeciw Depresji Forum Przeciw Depresji jest kampanią społeczno-edukacyjną, organizowana przy okazji Ogólnopolskiego Dnia Walki z Depresją, począwszy od 2007 r. Dotychczas działaniami edukacyjnymi kampania objęła ponad 15 500 osób, z bezpłatnych konsultacji skorzystało blisko 5000 osób, efekt dotarcia do społeczeństwa z informacjami dotyczącymi depresji jest jeszcze większy, kiedy weźmie się pod uwagę również setki artykułów i audycji na temat depresji w mediach. Przez cały rok działa strona internetowa oraz fanpage na Facebooku gdzie na bieżąco umieszczane są wszelkie informacje o Kampanii. 1. (dostęp r.) 2. Źródło: Raport serwisu „Życie warte jest rozmowy”, (dostęp r.) KONTAKT: Sylwia Olczak PRIMUM PR e-mail: @ tel. 608 072 086 Źródło informacji:
moje dziecko ma depresję forum