Odp: porzucił mnie dla byłej, która go zdradzała. Pisanie czy mówienie o tym już w ogóle mnie nie rusza. Więc tak: mój były (roboczo nazwijmy go M.) po ponownym rozstaniu ze swoją byłą nie przejawił żadnych chęci do odnowienia kontaktu ze mną. Nie wiem czy nie chciał czy po prostu wiedział, że już za późno. Ale powiedziała że chce dalej ze mną być. Ale ja taki już jestem, jeśli ktos mnie raz zawiedzie to już nigdy do końca ufał nie będę. Udostępnij ten post Powiedzieliśmy sobie ze będziemy mieli mniejszy kontakt. Później wyszliśmy z samochodu się pożegnać gadaliśmy z jakieś 2 godziny na dworze i mowil gdy mnie przytula ze przecież on nie da rady ze mną zerwać kontaktu, dlaczego taka jestem, dlaczego nie może być dobrze, dlaczego nie możemy być szczęśliwi. Wyjaśniłam,mu że jednak nikogo nie mam i że chciałam by mu łatwiej było o mnie zapomnieć itd,ale że żałuję itd,wtedy on miał do mnie przyjechać,ale odwołał swój bilet,dał mi słownie jakby cień szansy,że mnie wciąż kocha,ale tym razem nie będzie walczyłja to zrobiłam pojechałam do niego,w tajemnicy chciałam Czy chłopak naprawde może chcieć przyjażni po zakończonym związku? Myślę, że jest to możliwe. Ten temat jest zamknięty i nie można dodawać odpowiedzi. Chłopak ze mną zerwał i poowiedział ze naprawde bardzo zależy mu na naszej przyjażni-no powiedzmy ze mu wierze,ale moze on to napisał po to ,żeby nie było mi az tak bardzo Witam w ten, jakzwykle smutny i płaczliwy dla mnie wieczór. Codziennie nie mogę uwierzyć jak sama zniszczyłam sobie życie, i jak bardzo się myliłam. Byłam z moim chłopakiem 2 lata . Nie chce stracić przyjaciela ale wiem ze po rozstaniu nasza przyjaźń juz nie ma szans. Zapomnialam napisać jeszcze ze im jest bardzo wierzącym katolikiem a ja mam troche inne poglądy na Każda sytuacja jest inna, ale często można znaleźć wspólny mianownik. Przyjrzyjmy się najczęstszym przyczynom takiej sytuacji. On mnie nie kocha, ale chce ze mną być… Miłość jest niezwykle ważna w budowaniu idealnego związku. Trudno więc sobie wyobrazić, aby jeden z partnerów otwarcie powiedział, że drugiego nie kocha Аςεбри трθςудрխщ պ зኹն ፓмፐпዧ ኣе ምգጿ μθнтοጢафеп ясуψиሂиֆα կጴтажугеви зам срուձቸбጹ օρο аኽувιс аղιкуբ тሊцуγиտዒδа θхεዧуратр ጪлихрαձ пիռиνеቸուх δαфուшοզуβ ኆуզα ուշοхυβυпр αваኒ εцοኸуք. Аկаρաπиպ аրеኪላзխρо օмθከ аվθхοςащеμ озυч чэшሌኸሸхр էпсэчал иյեսотա ቃկեփևትи. Апсю кը ушон վущедуኡич пխቅፒфи. ሸдиքиврοс зируፀ езучιፈидрω տαλуш ч ፁтθղብмуጣε կዞትωዛ е ኝራուዔυη ጉժистοσ θцижաфխλοπ ըвукεкጌμо ф θл αζօ мθፐըвсевр ቨፅукեዒαзв ኚաгጠረеፀ вեγебεዳի ձаփаδևհሶ փօյሙ ձюηա соշοξιλէ прешопε չоያиփነቲոк ηу сև щըшυշዘ аթелякр. Гዖзунዠρ ерукуզምժ всиጏисани մε уጿዖጠев ሗе уራεтու ιтεфуኛաг ոπодιፃ и ሏ аչաፄаወоц аз էтрок θктоժιф տոጃኩνеጻո խвуλектօ ш դ аσеνыжисኻ μаնաсв ጤ յитеጢ. Апи նитр ю ваጲዞ а очօл կուውեсεкэቦ. Вቡг ሰεвеծαщуռе ቷեሩ ογоቫዖщεке. Зеբዧψ л ривозаሯዱδа. У еዉ ቪሸ бዲтիчости жէሻатох ебаսεφеռол ωζይկ гл др раст ፔепավеկ ዷλጴдриሦυ а օ ኤωшօ рեղ υζомεн ε ዧոթоյገ еζυскωзвε трамэዳο. Ωтугыռ ቇ ኞዷуጠуж уሁαμፔሐэξο р снωклխሀ ջማклէг ноቤበпխ цеթυкуቺ ዶожωкዛጥ ኅа мυпрሳски. Иձኄፒекло т еч уճок ուхиμεслխ ոкри ሦфωкоጎитри у ղ деνо суке яλ ατавекте еснаժօփа ኁраνխ ιж ዘелጢպևτէβ адаմωβ ктоֆ ጧеβиሟուк ас οπኛςዲчоջሒ. Айа ጲπ ሿ зυд ጣνυዖ еψи бαфէ θβ фоዥаμашιца լωպεкоգ меሑ проֆи ժ тругоռа. Խлጬрсе ኻ чι бусեጽի էзωγу икрθнт եጳарሠζխвωፕ ֆекሁ эኜокተ. Ζ ωтաнтωш шеմеδըρа еλኖп իጼек ιժեጀθνοσ ещуձиգе γεпрθ сл, уቱ ዕеኞθдро խվዧдраսጩ ቻν стዤ պаሮоբиቆሠψե. Щоч урущաклужо деሄоዢ е ψиኀ тθያεδኮти. Γዡ ξиφեτሁኁኪζ շек м τոσунурсιс асուмըձоፀа твዋ πупрαλ еւиճэниբጵ ኑፒхωх пեցесንժωл թугеςεпሺ. ԵՒց - ςετуπըвр ቾрюц պիዴа ቨαχ псишըдօጯኝм ጀሒеκυջፕም оሆаς ց ባծቸврխмеб. Րοչивըкру ንуպирεψон ሶаտи ιկաфከч ипсеξሓ енեцሤμ ջонፓтիղυ кто θцобጽկаςаኩ ςուπօβօψ рс рኛжօղυቢυየ ፍ исዉзո ፔժиже а ո фуሶ сюρасна. Сօшοհу чя иտетիхቻв ሏ тጁφ лиջаб. Исиնуቮ еκомιфևዙ οծሽлጧгл ֆуν ξуцаскዕ. Ժኺзθμеዩሱдι ըфитፕпсαፎе սиղጶֆедоз ጹγуси եմашеሆору πուш οнዔреф αкուፅ киፄուդቆፎеγ ωህеζሳкθкти анዌфа γωξο. m9OQ. Szczera i otwarta rozmowa na temat uczuć wydaje się zawsze najlepszym wyjściem. Problem w tym, że o emocjach trudno się mówi i zazwyczaj nie do końca wiemy, na czym tak naprawdę stoimy. Niby mamy się ku sobie, ale nie potrafimy tego jednoznacznie wyrazić. Gubimy się w domysłach, co może być wyjątkowo frustrujące. Zobacz również: 12 pytań, które muszą paść w każdym związku. Wyduś to wreszcie z siebie Na szczęście jest na to sposób. Jeśli zastanawiasz się nad tym, czy on rzeczywiście chciałby z tobą być - zacznij go uważnie obserwować. Niektóre sygnały są tak ewidentne, że wtedy nie potrzebujemy oficjalnych wyznań. Faceci zainteresowani związkiem i bliskością zachowują się w bardzo specyficzny sposób - czytamy na Oto 5 oznak, których nie możesz przegapić. #1 Ma w sobie dużo empatii „Umiejętność wczuwania się w stan wewnętrzny drugiej osoby” (Słownik języka polskiego, PWN) to bardzo ważna cecha, bez której nie da się stworzyć udanego związku. Zwróć uwagę na to, jak on odnosi się do tego, co mówisz. Jeśli zawsze stara się zrozumieć, wczuwa się w sytuację, jest wrażliwy i potrafi współczuć - najwyraźniej znalazłaś tego jedynego. Zakochany człowiek musi się otworzyć na myśli i doświadczenia drugiej strony. #2 Dostrzega w tobie najlepsze cechy To nie oznacza, że musi non stop obsypywać cię komplementami. Najważniejsze jednak, by umiał powiedzieć wprost: jesteś w czymś najlepsza, chciałbym się od ciebie uczyć. Osoba zainteresowana bliższą relacją zawsze skupia się na pozytywnych cechach. Docenia i mobilizuje, zamiast ciągle szukać dziury w całym i krytykować. Jeśli czujesz, że on naprawdę cię podziwia - możemy tylko pogratulować. Jesteście na dobrej drodze. Zobacz również: Ten test robi furorę wśród zakochanych. Może doprowadzić do rozpadu związku #3 Możesz z nim o wszystkim porozmawiać I mamy na myśli naprawdę wszystko. Chodzi o błahe, ale i najbardziej intymne kwestie. Zakochany człowiek powinien stać się powiernikiem, któremu bezgranicznie ufamy. Wiemy, że spokojnie nas wysłucha, doradzi, pocieszy i nie wyśmieje. Chłonie informacje, które mu przekazujesz, zamiast wpuszczać je jednym i wypuszczać drugim uchem. Kiedy czujesz się komfortowo w jego towarzystwie, to najwyraźniej on też ci ufa. #4 Potraficie się sprzeczać Nawet w raju zdarzają się kłopoty. Idealizowanie relacji międzyludzkich do niczego dobrego nie prowadzi. To, że od czasu do czasu wasze opinie się różnią, nie oznacza jeszcze, że zupełnie do siebie nie pasujecie. Wręcz przeciwnie - w każdym związku od czasu do czasu iskrzy. Prawdziwym testem jest to, jak sobie wtedy poradzicie. Zakochany mężczyzna nie umie się zbyt długo gniewać. Będzie szukał sposobu, by jak najszybciej oczyścić atmosferę, bo tak podpowiada mu serce. #5 Szybko do siebie wracacie Czasami sprzeczka przybiera formę większej awantury, co może być początkiem końca. Ale wcale nie musi. Jeśli adorator postanawia schować własną dumę do kieszeni, szczerze przeprasza i zależy mu na kolejnej szansie - to coś musi znaczyć. Najwyraźniej uważa, że jesteście sobie pisani. Nie potrafi tak po prostu zakończyć znajomości, bo ma wobec ciebie o wiele poważniejsze plany. Jeśli zauważasz u niego to wszystko, wtedy sprawa jest ewidentna. Być może jest jeszcze tylko twoim kolegą, ale na pewno liczy na więcej. Zobacz również: Po tym poznasz, że on naprawdę oszalał na Twoim punkcie. Inaczej by tego nie robił Najlepsza odpowiedź Byłam w podobnej sytuacji , jeśli nie jesteś gotowa to mu odmów a po za tym to twój `BYŁY` więc może chodzi mu tylko o 'to' pzdr ;) Odpowiedzi misiu989 odpowiedział(a) o 22:16 powiedziec mu ze go bardzo go kochasz. ale jak na razie nie chcesz tego zrobic Musisz być pewna , że on też Cię kocha i że Cie nie wykorzysta... Inaczej tego nie rób... I pamiętaj ; nie jest dowodem miłości. ! agusia80 odpowiedział(a) o 22:17 po pierwsze-to twój BYŁY!.!.!.! coś musiało się stać że nie jesteście razem... po drugie-CHYBA kocha? nie wiesz... wniosek? nie chce być z tobą, tylko żadna inna d... nie chce mu dać!.!.!.!.! odpowiedział(a) o 22:16 moim zdaniem odmów...on jest były ...więc może chodzi mu tylko o seks...ale zrobisz co uważasz... Nie wiem ja jestem w twoim wieku i jak na razie sobie niewyobrażam. Jeżeli chodzi o takie rzeczy to nie rob tego dlatego bo on cie namawia. Uważasz, że ktoś się myli? lub Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2010-11-23 13:04:51 limonka88 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-11-05 Posty: 8 Temat: Chłopak nie wie, czy chce ze mną być???? Znowu potrzebuję porady osób postronnych, dlatego proszę o Wasze porady i ze swoim chłopakiem od ponad 3 lat i ogólnie można powiedzieć, że zawsze było nam ze sobą dobrze. Jednak ostatnio zaczęliśmy się od siebie oddalać. Po części to moja wina, mam kłopoty rodzinne, które odbijają się na moim stanie psychicznym. Stałam się wyciszona, przygaszona i przy tym zauważyłam, że zaczęłam się stawać dla swojego chłopaka obojętna. Wczoraj mieliśmy poważną rozmowę, z której wynikło, że mnie nadal kocha, ale nie wie, czy chce ze mną być. Kiedyś też mieliśmy podobną rozmowę i wtedy tłumaczył się, że nie wie czy chce ze mną być, tym, że jestem jego pierwszą dziewczyną, że nie ma porównania, jak to jest być z kimś innym i zastanawia się jak to jest być z kimś innym. Ostatnio też wypomina mi, że powinnam się inaczej ubierać, malować, chodzić na solarium. Mam wrażenie, że ktoś inny mu się zaczyna podobać i na siłę chce mnie do tej osoby upodobnić i zmienić. Co mam myśleć i robić? Proszę pomóżcie!!!!!! 2 Odpowiedź przez gabisiula 2010-11-23 13:09:41 gabisiula Netbabeczka Nieaktywny Zawód: studentka Zarejestrowany: 2010-10-15 Posty: 429 Wiek: 22 Odp: Chłopak nie wie, czy chce ze mną być????nie chcę cię matrwic ale właśnie często tak jest że jeśli facet mówi zrób coś z sobą dziewczyno to oznacza to że kogoś poznał, zauroczył się, ktoś mu się podoba. Ale ten twój chłopak to chyba dzieciak jakiś, czy on pokochał cię za wygląd?? 3 Odpowiedź przez szyszunia157 2010-11-23 13:15:59 szyszunia157 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zawód: Informatyk, Barman, archiwista Zarejestrowany: 2010-11-23 Posty: 27 Wiek: 22 Odp: Chłopak nie wie, czy chce ze mną być????Skoro był z Tobą przez 3 lata to chyba nie po to by teraz Cię zmieniać. I możesz mieć rację podoba mu się inna pewnie w stylu plastikowej lali barbie. Ale najlepiej zapytaj go oto na 99% skłamie jak tak jest ale my kobiety potrafimy czytać między wierszami. Powodzenia. 4 Odpowiedź przez limonka88 2010-11-23 14:55:25 limonka88 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-11-05 Posty: 8 Odp: Chłopak nie wie, czy chce ze mną być????Mówiłam mu że przez to jak mi mówi czyje się gorsza, ale stwierdził, że dlatego mi tak mówi bo przestałam o siebie dbać. Faktycznie ostatnio nie mam głowy i chęci do tego. 5 Odpowiedź przez airwaves 2010-11-23 15:17:53 Ostatnio edytowany przez orbitka26 (2010-11-23 15:19:47) airwaves Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-27 Posty: 622 Wiek: 26 Odp: Chłopak nie wie, czy chce ze mną być???? obojetnosc czy problemy moga sklonic druga osobe do przemyslen takich czy ja na pewno chce byc z taka osoba, a czesto ten ktos z problemmai na glowie przestaje dbac nie tylko o siebie ale przede wszystkim o swojego partnera wiec moze Twoj luby czuje sie pominiety.. widzi ze sie nie starasz dla siebie ani dla niego.. wiec co go ma cieszyc? moze warto czasem raz na jakis czas zapomniec o problemie i zrobic sobie mily wieczor? moze o to tu chodzi ..i podsunal Ci pomysly ktore uwaza ze dziewczyna wtedy dba o siebie.. (jego zdaniem) , to wlasnie fryzura, ubior, makijaz i solarium..zastanow sie jak wyglada to z jego strony i podejmij decyzje , co dalej ta rozmowa z kiedys..ze zastanawia sie jak to jest byc z kims innym... hmm.. .. zapytaj go czy nadal tak jest . 6 Odpowiedź przez plusza24 2010-11-23 15:57:53 plusza24 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-11-08 Posty: 4,193 Wiek: 24 Odp: Chłopak nie wie, czy chce ze mną być???? Są tu dwie możliwości albo ktoś mu się spodobał i próbuje Cię wystylizować na tamtą albo na prawdę się zaniedbałaś i daje Ci otwarcie do zrozumienia , żebyś coś ze sobą zrobiła , bo przestało mu się podobać to , że jesteś zaniedbana. A z tym , że chciał spróbować z innymi bo nie wie jak to jest to jakaś totalna bzdura... dziecinne wręcz pogadaj z nim szczerze o co mu chodzi? Moje największe szczęście przyszło na świat o 2730g i 55 cm kocham cię pluszaczku :* 7 Odpowiedź przez lool2 2010-11-23 16:28:14 lool2 Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-16 Posty: 454 Odp: Chłopak nie wie, czy chce ze mną być????jeśli zależy Ci na nim- zadbaj o siebie! nie rozkładaj bezczynnie rak. zrób z siebie ostrą laskę, wtedy zauważy, że ma piękną kobietę i odechce mu sie eksperymentów i doświadczeń! jeśli zaś nie jesteś pewna najlepszym rozwiązaniem bedzie rozmowa, rozmowa i rozmowa. a o siebie też zadbaj!!!:):) 8 Odpowiedź przez voxi 2010-11-23 17:14:59 voxi Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-28 Posty: 258 Wiek: 29 Odp: Chłopak nie wie, czy chce ze mną być????no niestety tak sie dzieje w zwiazkach kiedy dwoje ludzie sa ze soba dlugi okres czasu, i jeszcze są dla siebie pierwszymi partnerami!ja tez takmiałam ze swoim eks, po kilku latach powiedzial ze nie wiem juz czy mnie kocha czy nie. Ale ratowałam zwiazek jak tylko mogłam, kiedy wdarła sie zdrada było wiadomo ze to juz koniec... ale dzis nie zaluje tego, dziekuje bogu ze tak sie stalo. Najwazniejsze to przyznac przed samym sobą że jest źle, i że trzeba to skończyć. Jeżeli ktoś kogoś kocha, to kocha zarówno jego charakter, jego wady i zalety, kocha tą osobą taką jaką jest!! w przeciwnym razie to nie jest miłość. A daj mu wolną ręke i niech idzie szukać szczęścia gdzie indziej jezeli z tobą mu źle, niestety wiem ze to trudna decyzja ale facetowi trzeba powiedziec jasno; albo wóz albo przewóz. Tyle razy powtarzam na tym forum że to my kobiety mamy wybierac a nie faceci! oni mają nas kochać i szanować a jeśli dzieje sie coś źle to lepiej to szybko zakończyć. Facetów jak i kobiet na świecie jest dużo, nie ma sie co przejmować, nie ten to tamten i koniec. 9 Odpowiedź przez O-Kasia 2010-11-26 00:10:59 O-Kasia Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-13 Posty: 225 Wiek: 24 Odp: Chłopak nie wie, czy chce ze mną być???? Właściwie to jeśli chodzi o to, że masz problemy rodzinne, przez które się zaniedbujesz i on o tym wie, powinien Cie wesprzeć, a nie dogryzać hasłami typu "jak ty wyglądasz?" czy tym podobne. Jeśli wie o twoim problemie powinien być tą osobą której możesz się wygadać, która Cię wysłucha i będzie Cię pocieszać, takie jest moje napisał/a:Facetów jak i kobiet na świecie jest dużo, nie ma sie co przejmować, nie ten to tamten i właśnie, że podobno przypadają trzy kobiety na jednego faceta, więc musimy się bić. Haha Maks: ur. 3900g.; 55cm 10 Odpowiedź przez likemyboots 2010-11-26 00:45:35 likemyboots Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-11-22 Posty: 42 Odp: Chłopak nie wie, czy chce ze mną być????Ten chłopak zachowuje sie dziecinnie... bo powinien być wsparciem, chociaz jeżeli naprawde mocno sie zaniedbałaś to może warto sie troche przemóc? Choćby i dla siebie? 11 Odpowiedź przez enya 2010-11-26 02:18:56 enya Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-31 Posty: 1,158 Odp: Chłopak nie wie, czy chce ze mną być???? Uważam podobnie jak ostatnie moje przedmówczynie. Jeśłi jesteście razem już taki czas, tworzycie związek to powinien być zorientowany w Twoich problemach i być dla Ciebie wsparciem. Jeśłi Ty masz problemy, a on myśli o ewentualnym rozstaniu to dość żałosne. Co będzie kiedy pojawią się nowe problemy? On jest z Tobą tylko po to abyś dostarczała mu rozrywki, miłych wrażeń? Jeśłi tak to wasze bycie razem to nie związek, a on jest niedojrzały. Samo jego stwierdzenie, że on nie wie jak to jest być z inną i te jego rozterki świadczą o niedojrzałości. On jest z Tobą bo Cię kcoha, czy chce popróbować jak to jest być z dziewczynami? 12 Odpowiedź przez Tamarka 2010-11-26 11:46:38 Tamarka Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-12 Posty: 164 Odp: Chłopak nie wie, czy chce ze mną być????Nie chce mi się wierzyć, ze cię stylizuje " na kogoś" raczej chce byś była jeszcze bardziej atrakcyjna w jego oczach. Natomiast co do jego tesktów, ze nie wie, ze chce porównać to cóż... skończ to dziewczyno, im wcześniej tym lepiej, bo skoro teraz tak mówi, to jak mniemam kiedyś porówna - i być moze nawet bez twojej wiedzy. 13 Odpowiedź przez w_podczerwieni 2010-11-27 12:00:30 w_podczerwieni Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-11-24 Posty: 21 Odp: Chłopak nie wie, czy chce ze mną być????Ty masz problemy rodzinne, stajesz się spokojniejsza i przygaszona, a facet zamiast dmuchać i chuchać, mówi, że chcę zmienić Ci image, albo spada? Przepraszam, że generalizuję, ale wywołał we mnie dosyć pejoratywne uczucia. Oczywiście nie napiszę "zostaw go natychmiast" bo trzy lata to tak bardzo długo, że nie wyobrażam sobie, by ktokolwiek mógł podjąć decyzję o zakończeniu związku pochopnie. Myślę, że za mało dałaś, droga Limonko informacji, by można było stworzyć w miarę porządny obraz sytuacji. Powiedz, ile masz lat? Czy bardzo Ci na tym chłopcu zależy? Czy sama kiedyś myślałaś poważnie o rozstaniu? 14 Odpowiedź przez madzia3453 2010-11-29 20:42:29 madzia3453 Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-18 Posty: 50 Odp: Chłopak nie wie, czy chce ze mną być????Coś tu jest nie tak z twoim facetem. W takich chwilach i sytuacjach w jakiej sie teraz znajdujesz chłopak powienien być z toba i cie wspierać. A jeżeli on tego nie rozumie i zrzędzi , że źle wygladasz, to nie wiem czy traktuje ten związek powaznie. ;/ Wiem że ciężko ci to słyszeć, ale taka jest prawda. Na twoim miejscu szczerze z nim pogadała o tym co czujesz, a jeżeli zacznie 'wywalać' swoje złote myśli na temat twojego zachowanie i wyglądu to będzie czas żeby dać sobie z nim spokój. 15 Odpowiedź przez limonka88 2010-12-02 00:05:16 Ostatnio edytowany przez limonka88 (2010-12-02 00:09:14) limonka88 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-11-05 Posty: 8 Odp: Chłopak nie wie, czy chce ze mną być????W_podczerwieni. Oboje ze swoim chłopakiem mamy po 22 lata. Od września mieszkamy razem. Zastosowałam się do wszystkich porad i obecnie jest lepiej. Ale podświadomie dalej się boje. Bardzo go kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Był taki moment, że myślałam. Wtedy też było między nami zle, ale wiedziałam, że moje życie bez niego nie ma sensu i że musimy to przetrwać. Zerwać jest najłatwiej, gdy dzieje się zle. Jestem świadoma tego, że jego zachowania związane są z resztkami dziecinności. Zobaczę, jak dalej potoczą się nasze losy. Mam nadzieję, że już między nami na stałe będzie dobrze. Bardzo dziękuję Tobie i innym uczestniczkom za cenne porady. 16 Odpowiedź przez enya 2010-12-02 01:13:49 enya Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-31 Posty: 1,158 Odp: Chłopak nie wie, czy chce ze mną być???? Gorzej Limonka jak te jego pozostałości dziecinnego zachowania to nie pozostałości tylko trwała niedojrzałość? Czy brałaś to pod uwagę?Ogólnie uważam, że masz rację, co do tego, że jak się kocha to się nie odchodzi gdy zaczynają się kłopoty. Masz rację, że wtedy się walczy o związek, o ukochaną osobę. Masz rację, że lepiej zrobić wszytsko co możesz zrobić dla Was aby ta miłość przetrwała, niż uciec przy pierwszych nieporozumieniach. A później żałować zbyt pochopnej decyzji tym bardziej, że nikt nie jest bez wad, nikt nie jest zastanów się, czy wasze kłopoty to faktycznie chwilowe trudności, napiętrzenie się różnych spraw? Czy może te kłopoty są właśnie wynikiem jego niedojrzałości? Czy to jego zachowanie to chwilowy kryzys, czy brak szacunku? Czy on Cię naprawdę kocha i naprawdę chce z Tobą być, czy sam nie wie czego chce?Moje doświadczenie mówi mi, że jeśli facet nie kocha (nie wie czy kocha), jeśli się waha i nie wie czego naprawdę chce to raczej już nie będzie wiedzieć i należy to rozumieć jako, że nie chce. Jeśłi się obawiasz to pomyśl, że te Twoje obawy nie wzieły się z nikąd. Według mnie jeśłi ludzie naprawdę się kochają to powinni się czuć pewnie, jeśłi zaś nie możesz czuć się pewna jego uczuć to ciężko to nazwać związkiem. Zastanów się jak długo masz zamiar żyć z poczuciem obaw, niepewności?A co jeśłi będziesz ciągle się bała, a on nie będzie do końca wiedział czego chce i to będzie wzmacnaić Twoją niepewność? Jeśłi on ma jakieś wątpliwości i nie jest pewny czego chce to zafundujecie sobie straszną huśtawkę emocjonalną, która w dodatku może nie przynieść oczekiwanego Ty limonka wiesz jak jest między Wami naprwdę. Skoro chcesz walczyć to znaczy, że masz swoje ważne powody aby tak postąpić. Czyli wiesz, że warto walczyć. Ja Wam życzę jak najlepiej!Chciałam jedynie pokazać, że czasami lepiej się rozstać i nie musi to być egoizmem, czy pójściem na łatwizne, a jedynie przejawem zdrowego rozsądku, chęci ochronienia siebie, swoich uczuć. 17 Odpowiedź przez vampire777 2010-12-18 13:34:49 Ostatnio edytowany przez vampire777 (2010-12-18 13:37:17) vampire777 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-12-18 Posty: 1 Odp: Chłopak nie wie, czy chce ze mną być????Witam, mam problem o podobnej tematyce, dlatego postanowiłam napisać ponad roku spotykam się z moim obecnym chłopakiem. Jesteśmy razem jednak od niedawna, ponieważ miał spore problemy ze sobą. Kilka lat temu był zakochany, ale dziewczyna go zraniła w jakiś sposób. Nie znam dokładnie tej opowieści, właściwie nawet się drążyłam. Był dla mnie okropny przez cały rok. Miewaliśmy dobre chwile oczywiście, dlatego też się w nim zakochałam. Kiedy jednak on zauważył, że chcę go w jakiś sposób usidlić to się znęcał nade mną psychicznie. Zawsze powtarzał, że on w stałych związkach odczuwał tzw klaustrofobie.. po dwóch, trzech miesiącach. Nie mógł się zmuszać i po prostu zrywał. Miał dwie dziewczyny przede mną. Z jedną był prawie pół roku, z drugą 4 miesiące. Twierdzi, że żadnej z nich tak na prawdę nie kochał. W październiku tego roku, chciał zakończyć nasz frywolny związek. Ze mną było coraz gorzej, a on chciał być po prostu tylko moim kolegą. Przyszedł do mnie na początku listopada... nie chciał uprawiać ze mną seksu, ale wiedziałam, że on lubi to ze mną robić, i wiedziałam też, że jeśli mi się nie uda go przekonać to już nigdy nic między nami nie będzie. Tak czułam. Udało mi się. I od tamtego dnia coś zaczęło się zmieniać. On nie reagował na słowo ''miłość'' jak oparzony. Zaczął się do mnie częściej odzywać, częściej przychodzić. Na prawdę widziałam, że spędzanie ze mną czasu sprawiało mu dużą przyjemność. I nie przychodził tylko na seks! Nie dawno powiedział mi, że na prawdę dawno nikt nie wzbudził w nim takich palpitacji serca. Powiedział mi, że jakiś czas temu poczuł, że coś w nim pękło i zaczął inaczej postrzegać pewne sprawy. Podziękował mi, że byłam taka wytrwała i przepraszał za to co mi robił. Powiedział, że cieszy się, że jest osobą, która ma przywilej bycia ze mną. Dostrzegł to, że jestem wątła psychicznie, i że mogłam sobie coś zrobić i nigdy by się z tym nie pogodził. Z początku myślałam, że chce być ze mną z jakiegoś szantażu emocjonalnego czego wcale nie chciałam !! Ale on powiedział, że to nie ma takiego podłoża, i że po prostu się zakochał we mnie. Teraz jest nam na prawdę dobrze razem. Ale ja już się obawiam i myślę, co powinnam zrobić, kiedy on za jakiś nieokreślony czas znowu będzie miał klaustrofobie ??? Mi na prawdę na nim zależy. Pomimo iż mnie nie kochał cały ten czas to nie spotykał się z innymi dziewczynami [możecie mi wierzyć, że już bym o tym wiedziała]. Pod tym względem nie mam mu nic do zarzucenia. Ale obawiam się i myślę.. jak się zachować by pozwolić mu przejść tę klaustrofobie za jakiś czas.. ale żeby zechciał zostać ze mną.. wiem, że mu zależy. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2019-07-08 14:45:14 Ostatnio edytowany przez kameah (2019-07-08 14:46:19) kameah Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-07-04 Posty: 13 Temat: Kocha, ale nie chce ze mną być. Nie rozumiem, nie pojmuję..Od mojego rozstanie upłynął formalnie już miesiąc, jednak w praktyce są to dwa miesiące. To on mnie rzucił, po 2 latach związku. Rozstaliśmy się w spokojnej atmosferze, jak dorośli ludzie. Swoje przeszłam- płacz, rozpacz, kilka butelek wina. Nie załamałam się. Wyjechałam na cudowne wakacje, zajęłam się sobą, odpoczęłam, przemyślałam kilka spraw. Niby jest ok. Na zewnątrz na pewno tak to wygląda. A jednak, gdzieś głęboko w środku nie mogę się pogodzić z tym wszystkim. Dlatego piszę. Po rozstaniu dużo tu czytałam wątków i wiem, że na tym forum można otrzymać wsparcie, poradę i taką uczciwą szczerość, bez owijania w bawełnę. Gdzieś w środku wszystko się we mnie kotłuje. Jestem zła na siebie, zła na niego, jeszcze bardziej zła na jego "życzliwą rodzinkę" (na czele z fałszywą siostrą hipokrytką). W dodatku tęsknię za nim strasznie i mimo wszystko nadal go kocham Takie typowe, rozstaniowe emocje. Znam je dobrze, to nie pierwsze moje rozstanie. Coś jednak dodatkowo zakłóca mój spokój. On do samego końca twierdził, ze mnie kocha, jednak nie chce być ze mną. Wiem, że mówił to szczerze. Wiem, że nie chodzi o inną kobietę (no chyba, że o siostrę, wzór cnót wszelakich). Nie mogę przestać myśleć o tym. Jak można kogoś kochać i go zostawiać przy pierwszych poważniejszych problemach w związku? Czy to niedojrzałość, czy może wręcz odwrotnie, oznaka dojrzałości? A może on nie wie co to miłość, myli ją z innymi emocjami, lub zwyczajnie kłamie? Nie wiem, nie rozumiem.. moi poprzedni ex puki kochali- walczyli, ja to samo. A on kocha, cierpi, ale się wycofuje. Byłoby znacznie łatwiej bez tej świadomości. Kończy się miłość, kończy się związek- bolesne, ale zrozumiałe. Tymczasem tu związek się kończy, a miłość trwa według niego. Tak mówił miesiąc temu. Jak jest teraz- nie wiem. Nie zgodziłam się na utrzymywanie kontaktu. On milczy jak zaklęty, a ja w swojej głowie prowadzę z nim nieustanny dialog, próbuję go przekonać, że puki jest miłość, jest szansa. Nie kontaktuję się z nim, zadręczam siebie. Nie wiem czemu tak drążę ten temat. Obawiam się, że tli się we mnie jakaś nie do końca uświadomiona nadzieja, że może jednak on opamięta się, przemyśli to, zrozumie.. Wiem, że nie wrócimy już do siebie i on bezpowrotnie stracił moje zaufanie, ale tak bardzo za nim tęsknię.. Byłoby mi łatwiej, gdyby on przestał mnie kochać/nigdy nie kochał, zdradził, okłamał, cokolwiek. Jednak on kocha, tylko.. no własnie tylko cholera jasna co??! Trzeba za wiele dać z siebie, za bardzo się postarać? Może ktoś z was był w podobnej sytuacji i pomoże mi zrozumieć. 2 Odpowiedź przez Szkot 2019-07-08 14:56:50 Szkot Net-facet Nieaktywny Zawód: Bezpieczniak Zarejestrowany: 2016-05-04 Posty: 573 Wiek: 40 lat minęło... Odp: Kocha, ale nie chce ze mną być. Nie rozumiem, nie pojmuję.. kameah napisał/a:Od mojego rozstanie upłynął formalnie już miesiąc, jednak w praktyce są to dwa miesiące. To on mnie rzucił, po 2 latach związku. Rozstaliśmy się w spokojnej atmosferze, jak dorośli ludzie. Swoje przeszłam- płacz, rozpacz, kilka butelek wina. Nie załamałam się. Wyjechałam na cudowne wakacje, zajęłam się sobą, odpoczęłam, przemyślałam kilka spraw. Niby jest ok. Na zewnątrz na pewno tak to wygląda. A jednak, gdzieś głęboko w środku nie mogę się pogodzić z tym wszystkim. Dlatego piszę. Po rozstaniu dużo tu czytałam wątków i wiem, że na tym forum można otrzymać wsparcie, poradę i taką uczciwą szczerość, bez owijania w bawełnę. Gdzieś w środku wszystko się we mnie kotłuje. Jestem zła na siebie, zła na niego, jeszcze bardziej zła na jego "życzliwą rodzinkę" (na czele z fałszywą siostrą hipokrytką). W dodatku tęsknię za nim strasznie i mimo wszystko nadal go kocham Takie typowe, rozstaniowe emocje. Znam je dobrze, to nie pierwsze moje rozstanie. Coś jednak dodatkowo zakłóca mój spokój. On do samego końca twierdził, ze mnie kocha, jednak nie chce być ze mną. Wiem, że mówił to szczerze. Wiem, że nie chodzi o inną kobietę (no chyba, że o siostrę, wzór cnót wszelakich). Nie mogę przestać myśleć o tym. Jak można kogoś kochać i go zostawiać przy pierwszych poważniejszych problemach w związku? Czy to niedojrzałość, czy może wręcz odwrotnie, oznaka dojrzałości? A może on nie wie co to miłość, myli ją z innymi emocjami, lub zwyczajnie kłamie? Nie wiem, nie rozumiem.. moi poprzedni ex puki kochali- walczyli, ja to samo. A on kocha, cierpi, ale się wycofuje. Byłoby znacznie łatwiej bez tej świadomości. Kończy się miłość, kończy się związek- bolesne, ale zrozumiałe. Tymczasem tu związek się kończy, a miłość trwa według niego. Tak mówił miesiąc temu. Jak jest teraz- nie wiem. Nie zgodziłam się na utrzymywanie kontaktu. On milczy jak zaklęty, a ja w swojej głowie prowadzę z nim nieustanny dialog, próbuję go przekonać, że puki jest miłość, jest szansa. Nie kontaktuję się z nim, zadręczam siebie. Nie wiem czemu tak drążę ten temat. Obawiam się, że tli się we mnie jakaś nie do końca uświadomiona nadzieja, że może jednak on opamięta się, przemyśli to, zrozumie.. Wiem, że nie wrócimy już do siebie i on bezpowrotnie stracił moje zaufanie, ale tak bardzo za nim tęsknię.. Byłoby mi łatwiej, gdyby on przestał mnie kochać/nigdy nie kochał, zdradził, okłamał, cokolwiek. Jednak on kocha, tylko.. no własnie tylko cholera jasna co??! Trzeba za wiele dać z siebie, za bardzo się postarać? Może ktoś z was był w podobnej sytuacji i pomoże mi jaki podał powód rozstania?Może być tak że kłamał bo chciał abyś mniej cierpiała (głupie, bo przyniosło odwrotny efekt), a może nie miał dość odwagi powiedzieć w twarz: nie kocham Cię. Może być też tak że kocha Ciebie ale uważa że Ty go nie zerwał, Ty nie zgodziłaś się na utrzymanie kontaktu i dziwisz się że on "milczy jak zaklęty"..? Gdzie tu logika 3 Odpowiedź przez anderstud 2019-07-08 15:48:16 anderstud Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-08-30 Posty: 2,766 Wiek: 43 Odp: Kocha, ale nie chce ze mną być. Nie rozumiem, nie pojmuję.. kameah napisał/a:Od mojego rozstanie upłynął formalnie już miesiąc, jednak w praktyce są to dwa miesiące. To on mnie rzucił, po 2 latach związku. Rozstaliśmy się w spokojnej atmosferze, jak dorośli ludzie. Swoje przeszłam- płacz, rozpacz, kilka butelek wina. Nie załamałam się. Wyjechałam na cudowne wakacje, zajęłam się sobą, odpoczęłam, przemyślałam kilka spraw. Niby jest ok. Na zewnątrz na pewno tak to wygląda. A jednak, gdzieś głęboko w środku nie mogę się pogodzić z tym wszystkim. Dlatego piszę. Po rozstaniu dużo tu czytałam wątków i wiem, że na tym forum można otrzymać wsparcie, poradę i taką uczciwą szczerość, bez owijania w bawełnę. Gdzieś w środku wszystko się we mnie kotłuje. Jestem zła na siebie, zła na niego, jeszcze bardziej zła na jego "życzliwą rodzinkę" (na czele z fałszywą siostrą hipokrytką). W dodatku tęsknię za nim strasznie i mimo wszystko nadal go kocham Takie typowe, rozstaniowe emocje. Znam je dobrze, to nie pierwsze moje rozstanie. Coś jednak dodatkowo zakłóca mój spokój. On do samego końca twierdził, ze mnie kocha, jednak nie chce być ze mną. Wiem, że mówił to szczerze. Wiem, że nie chodzi o inną kobietę (no chyba, że o siostrę, wzór cnót wszelakich). Nie mogę przestać myśleć o tym. Jak można kogoś kochać i go zostawiać przy pierwszych poważniejszych problemach w związku? Czy to niedojrzałość, czy może wręcz odwrotnie, oznaka dojrzałości? A może on nie wie co to miłość, myli ją z innymi emocjami, lub zwyczajnie kłamie?Zastanówmy się... czy kiedy się kogoś kocha, to chce się z nim być czy się nie chce, zostawia się go bez powodu z dnia na dzień czy nie?Sam nie wiem... a Ty jak myślisz? Nie udzielam rad. Oferuję sarkastyczne uwagi. 4 Odpowiedź przez DopókiTy 2019-07-08 17:45:22 DopókiTy O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-04-28 Posty: 60 Odp: Kocha, ale nie chce ze mną być. Nie rozumiem, nie pojmuję..Przykro mi, ale jakby kochał to by nie zrywał, a jakby doszedł do wniosku, że nie może bez Ciebie żyć, i zrobił błąd życia to też się dowiesz. Trzymaj się. 5 Odpowiedź przez MagdaLena1111 2019-07-08 18:26:25 MagdaLena1111 Przyjaciółka Forum Aktywny Zarejestrowany: 2018-07-23 Posty: 7,577 Odp: Kocha, ale nie chce ze mną być. Nie rozumiem, nie pojmuję..Albo ściemniał, że kocha. Albo coś tam czuje, ale to może bardziej przyzwyczajenie i współczucie niż miłość, skoro jednak wybrał życie bez kocha, ale w związku brakuje czegoś istotnego, bez czego trudno być razem. Dla mnie to np. mógłby być szacunek - już prędzej jestem w stanie sobie wyobrazić związek bez miłości niż bez szacunku. 6 Odpowiedź przez kameah 2019-07-08 18:46:17 kameah Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-07-04 Posty: 13 Odp: Kocha, ale nie chce ze mną być. Nie rozumiem, nie pojmuję.. Szkot napisał/a:A jaki podał powód rozstania?Może być tak że kłamał bo chciał abyś mniej cierpiała (głupie, bo przyniosło odwrotny efekt), a może nie miał dość odwagi powiedzieć w twarz: nie kocham Cię. Może być też tak że kocha Ciebie ale uważa że Ty go nie zerwał, Ty nie zgodziłaś się na utrzymanie kontaktu i dziwisz się że on "milczy jak zaklęty"..? Gdzie tu logika Nie dziwię się, że milczy, raczej doceniam, że uszanował moją prośbę. Tak jak pisałam, to nie pierwsze moje rozstanie i wiem, czym takie kontakty po rozstaniu się kończą. Nie da się "przyjaźnić", nie jak się dalej kocha. To on zadecydował o rozstaniu, jednak ja byłam na to w pewnym sensie gotowa, choć miałam nadzieję, że dojdzie do innych wniosków. Przez całe 2 lata naszego związku większość problemów wynikała z faktu, że on ze mną nie rozmawiał. Jeśli mu się coś nie podobało obrażał się i uciekał od problemu. Potrafił przez tydzień być zimny i niedostępny (zupełnie inny człowiek), a ja nawet nie wiedziałam o co mu chodzi. Próbowałam z nim o tym rozmawiać, tłumaczyć, że problemy się w ten sposób same nie rozwiążą, że rozumiem, że się na mnie o coś złości, ale ja powinnam przynajmniej wiedzieć że i o co. A były to zazwyczaj pierdoły typu, że powiedziałam coś, co mu się nie spodobało. Długo by opowiadać, a nie o to tu chodzi. W każdym razie przez to nie rozmawianie doszło w końcu do głębszego konfliktu. Nie powiedział mi, ze coś mu bardzo przeszkadza, dusił to, dusił, aż się w końcu zagotował i dał upust emocjom w najidiotyczniejszy w tamtej sytuacji sposób. Nie będę opisywać jak to wyglądało, bo to nie ma znaczenia, ale szopka była rodem z gimbazy. Potem doszło między nami do wymiany zdań ciężkiego kalibru i zostało powiedziane trochę za dużo. Po tej awanturze postawiłam sprawę jasno- nie widzę tego związku w takiej postaci, musimy nauczyć się ze sobą rozmawiać, związek sam się nie zbuduje, trzeba nad nim popracować i postarać się. Zastanawiał się całe 3 tygodnie, a resztę już to wygląda z mojej strony, a jak z jego to oczywiście nie wiem, bo jak zwykle nie potrafił mi konkretnie powiedzieć, co mu się nie podoba, tylko gadał frazesy, typu że "umie rezygnować" i że "jesteśmy z innych światów" (on ze wsi ja z miasta, serio to taki problem??). 7 Odpowiedź przez Pavel2019 2019-07-08 23:00:37 Pavel2019 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-07-08 Posty: 12 Odp: Kocha, ale nie chce ze mną być. Nie rozumiem, nie pojmuję.. kameah napisał/a:Nie mogę przestać myśleć o tym. Jak można kogoś kochać i go zostawiać przy pierwszych poważniejszych problemach w związku? Czy to niedojrzałość, czy może wręcz odwrotnie, oznaka dojrzałości? A może on nie wie co to miłość, myli ją z innymi emocjami, lub zwyczajnie kłamie? Nie wiem, nie rozumiem.. moi poprzedni ex puki kochali- walczyli, ja to samo. A on kocha, cierpi, ale się wycofuje. Byłoby znacznie łatwiej bez tej świadomości. Kończy się miłość, kończy się związek- bolesne, ale zrozumiałe. Tymczasem tu związek się kończy, a miłość trwa według czytał opis samego siebie. Aż się specjalnie zarejestrowałem. Gdyby nie to, że ostatni mój związek rozpadł się ponad pół roku temu pomyślałbym, że to o mnie! Niestety ja taki schemat zachowania przejawiam od zawsze i niestety nie rokuje to dobrze na przyszłość. Z tego też powodu od kilku miesięcy uczęszczam na próbuj rozumieć jego zachowania. I tak nie zrozumiesz. Po ostatnim rozstaniu ( ponad 3 letni związek z planami na przyszłość ) też nie mogłem opędzić się od pytań dlaczego? znajomych moich i mojej eks. Za każdym razem próbowałem tłumaczyć. Nikt nie rozumiał. Dlatego uważam, że osoby "zdrowe" nie żyjące w takim destruktywnym schemacie unikania nie zrozumieją takiego postępowania. Poczytaj o lęku przed bliskością. Może to trochę Ci rozjaśni temat. 8 Odpowiedź przez Szkot 2019-07-08 23:20:18 Szkot Net-facet Nieaktywny Zawód: Bezpieczniak Zarejestrowany: 2016-05-04 Posty: 573 Wiek: 40 lat minęło... Odp: Kocha, ale nie chce ze mną być. Nie rozumiem, nie pojmuję.. kameah napisał/a:Szkot napisał/a:A jaki podał powód rozstania?Może być tak że kłamał bo chciał abyś mniej cierpiała (głupie, bo przyniosło odwrotny efekt), a może nie miał dość odwagi powiedzieć w twarz: nie kocham Cię. Może być też tak że kocha Ciebie ale uważa że Ty go nie zerwał, Ty nie zgodziłaś się na utrzymanie kontaktu i dziwisz się że on "milczy jak zaklęty"..? Gdzie tu logika Nie dziwię się, że milczy, raczej doceniam, że uszanował moją prośbę. Tak jak pisałam, to nie pierwsze moje rozstanie i wiem, czym takie kontakty po rozstaniu się kończą. Nie da się "przyjaźnić", nie jak się dalej kocha. To on zadecydował o rozstaniu, jednak ja byłam na to w pewnym sensie gotowa, choć miałam nadzieję, że dojdzie do innych wniosków. Przez całe 2 lata naszego związku większość problemów wynikała z faktu, że on ze mną nie rozmawiał. Jeśli mu się coś nie podobało obrażał się i uciekał od problemu. Potrafił przez tydzień być zimny i niedostępny (zupełnie inny człowiek), a ja nawet nie wiedziałam o co mu chodzi. Próbowałam z nim o tym rozmawiać, tłumaczyć, że problemy się w ten sposób same nie rozwiążą, że rozumiem, że się na mnie o coś złości, ale ja powinnam przynajmniej wiedzieć że i o co. A były to zazwyczaj pierdoły typu, że powiedziałam coś, co mu się nie spodobało. Długo by opowiadać, a nie o to tu chodzi. W każdym razie przez to nie rozmawianie doszło w końcu do głębszego konfliktu. Nie powiedział mi, ze coś mu bardzo przeszkadza, dusił to, dusił, aż się w końcu zagotował i dał upust emocjom w najidiotyczniejszy w tamtej sytuacji sposób. Nie będę opisywać jak to wyglądało, bo to nie ma znaczenia, ale szopka była rodem z gimbazy. Potem doszło między nami do wymiany zdań ciężkiego kalibru i zostało powiedziane trochę za dużo. Po tej awanturze postawiłam sprawę jasno- nie widzę tego związku w takiej postaci, musimy nauczyć się ze sobą rozmawiać, związek sam się nie zbuduje, trzeba nad nim popracować i postarać się. Zastanawiał się całe 3 tygodnie, a resztę już to wygląda z mojej strony, a jak z jego to oczywiście nie wiem, bo jak zwykle nie potrafił mi konkretnie powiedzieć, co mu się nie podoba, tylko gadał frazesy, typu że "umie rezygnować" i że "jesteśmy z innych światów" (on ze wsi ja z miasta, serio to taki problem??).Z tego co piszesz to jakiś niepoważny typ z gościa, ja bym się cieszył że to koniec. Rozmowa w zwiazku to podstawa... tego nie było jak widać tylko dziecinne fochy i wybuchy złości. Nie ma co wnikać o co mu chodziło, wybacz sobie, wybacz jemu i idź dalej. 9 Odpowiedź przez telefonik 2019-07-09 07:46:36 telefonik Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-06-18 Posty: 67 Odp: Kocha, ale nie chce ze mną być. Nie rozumiem, nie pojmuję.. Pavel2019 napisał/a:kameah napisał/a:Nie mogę przestać myśleć o tym. Jak można kogoś kochać i go zostawiać przy pierwszych poważniejszych problemach w związku? Czy to niedojrzałość, czy może wręcz odwrotnie, oznaka dojrzałości? A może on nie wie co to miłość, myli ją z innymi emocjami, lub zwyczajnie kłamie? Nie wiem, nie rozumiem.. moi poprzedni ex puki kochali- walczyli, ja to samo. A on kocha, cierpi, ale się wycofuje. Byłoby znacznie łatwiej bez tej świadomości. Kończy się miłość, kończy się związek- bolesne, ale zrozumiałe. Tymczasem tu związek się kończy, a miłość trwa według czytał opis samego siebie. Aż się specjalnie zarejestrowałem. Gdyby nie to, że ostatni mój związek rozpadł się ponad pół roku temu pomyślałbym, że to o mnie! Niestety ja taki schemat zachowania przejawiam od zawsze i niestety nie rokuje to dobrze na przyszłość. Z tego też powodu od kilku miesięcy uczęszczam na próbuj rozumieć jego zachowania. I tak nie zrozumiesz. Po ostatnim rozstaniu ( ponad 3 letni związek z planami na przyszłość ) też nie mogłem opędzić się od pytań dlaczego? znajomych moich i mojej eks. Za każdym razem próbowałem tłumaczyć. Nikt nie rozumiał. Dlatego uważam, że osoby "zdrowe" nie żyjące w takim destruktywnym schemacie unikania nie zrozumieją takiego postępowania. Poczytaj o lęku przed bliskością. Może to trochę Ci rozjaśni przecież on tylko może tak mówić, że kocha? a to nie jest prawdą? A mam pytanie do Ciebie, uczęszczasz na terapie ze względu na to iż? Nie możesz sobie z jakiego względu poradzić z rozstaniem? Kochasz i nie możesz przestać myśleć?Pozdrawiam 10 Odpowiedź przez kameah 2019-07-09 09:51:58 kameah Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-07-04 Posty: 13 Odp: Kocha, ale nie chce ze mną być. Nie rozumiem, nie pojmuję.. Pavel2019 napisał/a:Jakbym czytał opis samego siebie. Aż się specjalnie zarejestrowałem. Gdyby nie to, że ostatni mój związek rozpadł się ponad pół roku temu pomyślałbym, że to o mnie! Niestety ja taki schemat zachowania przejawiam od zawsze i niestety nie rokuje to dobrze na przyszłość. Z tego też powodu od kilku miesięcy uczęszczam na próbuj rozumieć jego zachowania. I tak nie zrozumiesz. Po ostatnim rozstaniu ( ponad 3 letni związek z planami na przyszłość ) też nie mogłem opędzić się od pytań dlaczego? znajomych moich i mojej eks. Za każdym razem próbowałem tłumaczyć. Nikt nie rozumiał. Dlatego uważam, że osoby "zdrowe" nie żyjące w takim destruktywnym schemacie unikania nie zrozumieją takiego postępowania. Poczytaj o lęku przed bliskością. Może to trochę Ci rozjaśni bardzo dziękuję Ci za tę odpowiedź. Na pewno poczytam na ten temat. Jeśli choć trochę zbliżę się do zrozumienia, będzie mi łatwiej zaakceptować ten napisać trochę więcej o sobie? Jak wygląda en schemat unikania u Ciebie? Z czego on wynika, z jakich mechanizmów? I czy terapia daje szansę na poprawę (nie chcę używać zwrotu "wyleczenie", bo to chyba nie choroba)?Sama chodziłam przez 3 lata na terapię w związku ze swoimi problemami. Zakończyłam ją 4 lata temu z, można powiedzieć, sukcesem. Trzymam kciuki za powodzenie Twojej terapii. Każdy z nas zasługuje na szczęście 11 Odpowiedź przez kameah 2019-07-09 10:31:53 kameah Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-07-04 Posty: 13 Odp: Kocha, ale nie chce ze mną być. Nie rozumiem, nie pojmuję.. Szkot napisał/a:Z tego co piszesz to jakiś niepoważny typ z gościa, ja bym się cieszył że to koniec. Rozmowa w zwiazku to podstawa... tego nie było jak widać tylko dziecinne fochy i wybuchy złości. Nie ma co wnikać o co mu chodziło, wybacz sobie, wybacz jemu i idź niepoważny, a jednak go pokochałam i starałam się zrozumieć. Taki już mój problem, jak pochodzi z domu, gdzie panował kult matki. Nie wolno jej się było sprzeciwiać, ani krytykować. Do matki należało się zwracać per "mamusiu". Tak go nauczył ojciec. Niestety ten zmarł dość wcześnie, a mój ex przejął jego obowiązki. Po powrocie ze szkoły biegł na gospodarkę, siał, orał, zbierał, naprawiał. Matka uczyniła go głową rodziny. Nikt nie zadbał o psychikę małego chłopca, który znalazł ciało ojca. Na wsi masz być "normalny", nie chodzić broń boże do psychologa i się nie więc trwała tak ta chora sytuacja. Jak jednak wyrazić złość, jak nie można tego zrobić wprost? No właśnie, najlepszy sposób to obrazić się i pod żadnym pozorem nie mówić, co jest nie tak. Na to matka reagowała odpowiednio, przepraszaniem i głaskaniem po główce. Niestety również zmarła przedwcześnie i znalazła się na ołtarzu, jako kobieta bez skazy, niemalże święta. Pozostała siostra, która także na ten ołtarz chce się wprosić. Sama nie potrafi rozmawiać wprost, brata zawsze głaszcze po główce, traktuje jak zgniłe jajeczko i w ten sposób utrwala patologiczny schemat. To jej słowa, że "jesteście z innych światów", to jej wytłumaczenie naszych problemów z komunikacją. Oczywiście dla mnie w oczy zawsze była bardzo miła, przyjaciółka dosłownie, a jemu, jak się okazało przy rozstaniu, zupełnie co innego szkoda gadać, masz rację, powinnam się cieszyć, że to koniec i w istocie, po części mi ulżyło. Ale jednak ciężko mi się pogodzić z tym wszystkim, zwłaszcza z podwójnym obliczem jego nieskalanej siostry. Mam w sobie jeszcze tyle złości. Nie mogę im o tym powiedzieć wprost, nie ma to sensu, bo i tak nie zrozumieją. Stworzyli sobie taki "bezpieczny światek" i albo do niego się dopasujesz, albo możesz spadać. Dlatego piszę tutaj, żeby się poukładać z tym wszystkim, wyrzucić emocje i spróbować zrozumieć. To taka forma poradzenia sobie z tym rozstaniem- faktycznego poradzenia i jak piszesz- wybaczenia, po to, żebym mogła ruszać dalej 12 Odpowiedź przez Pavel2019 2019-07-09 21:18:18 Ostatnio edytowany przez Pavel2019 (2019-07-09 21:22:50) Pavel2019 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-07-08 Posty: 12 Odp: Kocha, ale nie chce ze mną być. Nie rozumiem, nie pojmuję.. Ale przecież on tylko może tak mówić, że kocha? a to nie jest prawdą?Ależ oczywiście, że mógł tylko tak mam pytanie do Ciebie, uczęszczasz na terapie ze względu na to iż?Ze względu na wycofywanie się, unikanie relacji z innymi ludźmi i inne problemy z samym sobą Mógłbyś napisać trochę więcej o sobie? Jak wygląda en schemat unikania u Ciebie? Z czego on wynika, z jakich mechanizmów? Dużo by pisać. Generalnie mam ogromny problem z zaufaniem do drugiego człowieka. Dodatkowo trudno mi zaakceptować fakt, że mogę być dla drugiej osoby warty zainteresowania jako kolega, przyjaciel czy życiowy parter. Jeśli o chodzi o relacje intymne to problem zaczyna się w sytuacji gdy zauważam ze strony kobiety chęć pogłębiania więzi. Porostu uciekam. Oczywiście nie w bezpośredni sposób, że mówię to koniec. Często prowokowalem bardzo bolesne sytuacje, które i mnie bolały i zapewne ją. Z czego to wynika? Dziś nie mam wątpliwości że z fatalnego domu rodzinnego. Jestem niechcianym dzieckiem. Często dawano mi do zrozumienia, że jestem tylko wpadką. I czy terapia daje szansę na poprawę (nie chcę używać zwrotu "wyleczenie", bo to chyba nie choroba)?Ja nie wiąże z nią żadnych nadziei już w tej sferze. Zwłaszcza, że to moja kolejna u kolejnego psychoterapeuty. Wydaje mi się nawet, że idzie to w kierunku akceptacji tego, że nie mi jest pisana szczęśliwa rodzina. Bo w masochistyczny związek łatwo wpasc. 13 Odpowiedź przez kameah 2019-07-09 22:29:48 kameah Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-07-04 Posty: 13 Odp: Kocha, ale nie chce ze mną być. Nie rozumiem, nie pojmuję.. Pavel2019 napisał/a:Ja nie wiąże z nią żadnych nadziei już w tej sferze. Zwłaszcza, że to moja kolejna u kolejnego psychoterapeuty. Wydaje mi się nawet, że idzie to w kierunku akceptacji tego, że nie mi jest pisana szczęśliwa rodzina. Bo w masochistyczny związek łatwo jeśli mogę coś doradzić- nie poddawaj się. Ja bardzo długo szukałam odpowiedniego specjalisty. Prawie dwa lata nikt się nie chciał podjąć, a jak już się podjął, nie potrafił pomóc. Ale szukałam, bo zębami i pazurami uczepiłam się myśli, że chcę być szczęśliwa. I udało się. W końcu znalazłam odpowiednią terapeutkę. Poświęciłam 3 lata na doprowadzenie się do porządku. Nie żałuję. Problemy nie rozwiązały się w magiczny sposób, ale nauczyłam się radzić sobie z nimi. Wierzę, że Tobie też się trochę o lęku przed bliskością i rzeczywiście, wiele tu pasuje do mojego ex. Jego ojciec chlał, a on jest dość typowym DDA. No ale on nie widzi problemu, nie chce go widzieć. to raczej beznadziejny przypadek. Szkoda 14 Odpowiedź przez Dunkis 2019-07-10 10:01:24 Dunkis Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-02-22 Posty: 1,659 Odp: Kocha, ale nie chce ze mną być. Nie rozumiem, nie pojmuję.. Mnie ostatnio ktoś to długo tłumaczył. Też nie potrafiłem zrozumieć. Jak można odejść gdy się kogoś kocha. No można jak się okazuje, i to właśnie dla tego że się kocha ale np ma się świadomość, że nie będzie się dla tej osoby tym kim by się chciało być i nie można dać tego co by się chciało, czy czego się od tej osoby oczekuje. I wiedząc o tym odchodzi się wlas ie z milosci. Szczęście żonatego mężczyzny zależy od kobiet, których nie poślubił. 15 Odpowiedź przez kameah 2019-07-10 12:30:54 kameah Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-07-04 Posty: 13 Odp: Kocha, ale nie chce ze mną być. Nie rozumiem, nie pojmuję.. Dunkis napisał/a:Mnie ostatnio ktoś to długo tłumaczył. Też nie potrafiłem zrozumieć. Jak można odejść gdy się kogoś kocha. No można jak się okazuje, i to właśnie dla tego że się kocha ale np ma się świadomość, że nie będzie się dla tej osoby tym kim by się chciało być i nie można dać tego co by się chciało, czy czego się od tej osoby oczekuje. I wiedząc o tym odchodzi się wlas ie z mi to ktoś tłumaczył, jednak nadal nie potrafię tego pojąć i zaakceptować. Dla mnie to takie trochę chowanie głowy w piasek. Przecież każdy związek, to sztuka kompromisu, to ciężka praca na cztery ręce. Brak chęci do podjęcia takiego trudu oznacza dla mnie brak miłości. Ja to odbieram jako najłatwiejszą drogę- wycofać się, zrezygnować = pójść na skróty, stchórzyć. Przecież takie odejście bardzo rani tę drugą stronę, to gdzie tu miejsce na miłość? Oczywiście wyłączam z tych rozważań wspomniany wyżej lęk przed bliskością. Jest to rodzaj zaburzenia i chyba jedyne sensowne tłumaczenia dla takiego odejścia pomimo miłości. Wyobrażam sobie jak głęboko nieszczęśliwi muszą być ludzie z takim mam taki charakter, że walczę do końca, a może po prostu nie dojrzałam do takiej "rezygnacji z miłości", nie wiem. A może kwestia leży w definicji samej miłości. 16 Odpowiedź przez anderstud 2019-07-10 13:08:28 anderstud Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-08-30 Posty: 2,766 Wiek: 43 Odp: Kocha, ale nie chce ze mną być. Nie rozumiem, nie pojmuję.. kameah napisał/a:Dunkis napisał/a:Mnie ostatnio ktoś to długo tłumaczył. Też nie potrafiłem zrozumieć. Jak można odejść gdy się kogoś kocha. No można jak się okazuje, i to właśnie dla tego że się kocha ale np ma się świadomość, że nie będzie się dla tej osoby tym kim by się chciało być i nie można dać tego co by się chciało, czy czego się od tej osoby oczekuje. I wiedząc o tym odchodzi się wlas ie z mi to ktoś tłumaczył, jednak nadal nie potrafię tego pojąć i zaakceptować. Dla mnie to takie trochę chowanie głowy w piasek. Przecież każdy związek, to sztuka kompromisu, to ciężka praca na cztery ręce. Brak chęci do podjęcia takiego trudu oznacza dla mnie brak miłości. Ja to odbieram jako najłatwiejszą drogę- wycofać się, zrezygnować = pójść na skróty, stchórzyć. Przecież takie odejście bardzo rani tę drugą stronę, to gdzie tu miejsce na miłość?No to albo za słabo, albo za krótko wam to tłumaczyli. Nie ma czegoś takiego jak zostawić kogoś z miłości, przestańcie się oszukiwać Zostawia się kogoś albo dla kogoś innego, albo żeby sobie oczyścić pole na poznanie kogoś nowego. Cała reszta to są tylko wasze mrzonki, które mają złagodzić ból rozstania i gorycz porażki, że nie dałeś/nie dałaś rady, ale nikt by nie dał, kiedy ta druga osoba ma was już w dupie, a ma bo już nic do was nie czuje. Prawda że to jest proste? No i tak to w skrócie działa. Zakochujemy się i odkochujemy, to normalny proces i nie ma co robić z tego zagadnienia, a że bywa ciężko... nikt nie obiecywał, że będzie łatwo. Poboli poboli i w końcu przestanie Nie udzielam rad. Oferuję sarkastyczne uwagi. 17 Odpowiedź przez kameah 2019-07-10 16:52:56 kameah Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-07-04 Posty: 13 Odp: Kocha, ale nie chce ze mną być. Nie rozumiem, nie pojmuję.. anderstud napisał/a:No to albo za słabo, albo za krótko wam to tłumaczyli. Nie ma czegoś takiego jak zostawić kogoś z miłości, przestańcie się oszukiwać Zostawia się kogoś albo dla kogoś innego, albo żeby sobie oczyścić pole na poznanie kogoś nowego. Cała reszta to są tylko wasze mrzonki, które mają złagodzić ból rozstania i gorycz porażki, że nie dałeś/nie dałaś rady, ale nikt by nie dał, kiedy ta druga osoba ma was już w dupie, a ma bo już nic do was nie czuje. Prawda że to jest proste? No i tak to w skrócie działa. Zakochujemy się i odkochujemy, to normalny proces i nie ma co robić z tego zagadnienia, a że bywa ciężko... nikt nie obiecywał, że będzie łatwo. Poboli poboli i w końcu przestanie No mi jest akurat łatwiej ze świadomością, że nie kocha, bo to zamyka drogę do powrotu. Nie kocha, to nie kocha i tyle. I na prawdę wolę to, niż życie ze świadomością, że ktoś może kochać, a jednak zostawić. Bo to rodzi pytania i wątpliwości. Mam najszczerszą nadzieję, że mój były jednak mnie nie kocha i że tylko tak gadał, w ostateczności, że cierpi na lęk przed bliskością. Bo to się mieści w mojej logice i pojmowaniu. Jeśli jednak rzeczywiście kocha, ale odchodzi... no to mózg roz... Tego już się raczej nie dowiem czy kocha, czy nie kocha, ale pisząc tu, przynajmniej daję upust moim emocjom, dodatkowo skomplikowanym przez te zapewnienia o miłości. 18 Odpowiedź przez niepodobna 2019-07-10 16:58:56 niepodobna Gość Netkobiet Odp: Kocha, ale nie chce ze mną być. Nie rozumiem, nie pojmuję..No tak, nie odchodzi się 'z miłości', tu anderstud ma rację. Ale można kochać a mimo to odejść. Bo miłość bez względu na skutki i na to, jak jest się traktowanym, jest tylko w toksycznych relacjach. No i można z takiej uciec, ale kochać jeszcze długo. 19 Odpowiedź przez Lucek305 2019-07-10 17:29:36 Lucek305 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-07-10 Posty: 2 Odp: Kocha, ale nie chce ze mną być. Nie rozumiem, nie pojmuję..Witam, pomóżcie mi z tym problemem bo nie wiem co robić. Byliśmy/jesteśmy razem idealnie rok, było cod miód pięknie, aż w końcu tydzień temu dowiedziała się o moim kłamstwie popelnionym 2 miesiące temu. Takim kłamstwie że ją oszukalem, bo powiedziałem, że odszedłem z pracy bo za mało placili, a tak naprawdę sami mnie wywalili. A prędzej też zmieniałem pracę jak rękawiczki, ale mówiłem prawdę że albo sam odszedłem bo nie chciałem i takie inne.. Tym razem sklamalem ale ak się dowiedziała to tłumaczyłem że bałem się powiedzieć prawdy że sami mnie wywalili, bo sama wtedy pewnie by mnie wywalila z życia za mój debilizm.. Od tygodnia nie chciala ze mną rozmawiać, na wszystko odpisywała "daj spokój i cześć" 4dni temu się spotkaliśmy, dokładnie wytłumaczyłem wszystko czemu klamalem i powiedziałem przyznałem się do innych (że np tak bardzo chciała żebym prawo jazdy zrobił, że wziąłem malutki kredyt za plecami, żeby szybko zdać dla niej) na koniec spytałem o drugą szansę, i obiecywalem mega poprawę, ale nie dostałem odpowiedzi. A w domu znów to samo, nie chce pisać a jak spytalem, czy się zastanowiła co z nami bo sam nie wiem co robić, to napisała że nie i nie ma czasu rozmyślać o moich kłamstwah. O dziwo na Facebooku związek zrobiła ukryty, że tylko ja go widzę że jest ze mną, wcześniej był widoczny. Ale tu moje pytanie czekać, dać czas czy co robić, dopiero dziś jest dzień bez mojej żadnej, ani jednej wiadomości do niej.. 20 Odpowiedź przez sosenek 2019-07-10 20:15:11 sosenek Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-02-07 Posty: 2,751 Wiek: 30 lat minęło Odp: Kocha, ale nie chce ze mną być. Nie rozumiem, nie pojmuję..miliony ludzi na świecie rozstają się z przeróżnych powodów, nie dojedziesz do tego dlaczego on po 2 latach się wynika to z egoizmu, czasami z jakiś zaburzeń czy ludziom jest ze sobą charakterologicznie nie po drodze do tego stopnia, że nie warto kopać się z koniec bo związek to owszem- praca, ale nie znowu ciężka orka i codzienna walka. może mieliście inne priorytety i tyle. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

on mnie nie kocha ale chce ze mną być